11 sty 2011

John Grisham "Czuwanie"




John Grisham kojarzy się przede wszystkim z prawniczymi thrillerami i sensacją. Książka, którą właśnie przeczytałam, to całkiem inny gatunek. W sieci znalazłam nawet, do jakiej należy kategorii. Ma to być książka z nurtu opisującego amerykańskie Południe, John Grisham zaś należy do piewców południowych Stanów ... Po przeczytaniu książki nie rzuciło  mi się niestety w oczy jakieś szczególne zafascynowanie tymi rejonami, opisanie klimatów, specyfiki. Jeśli chodzi o pokazanie małomiasteczkowej atmosfery, prowincji, stylu i tempa życia w miejscowościach o których mało kto słyszał - owszem, to właśnie jest tematem książki i czuje się atmosferę niewielkiej społeczności, jej marzenia, aspiracje. Więc mogę się zgodzić z tym, że Grisham doskonale pokazuje amerykańską prowincję, a nie Południe jako takie - przypuszczam, że i północne, zachodnie, środkowe stany, można opisać podobnie i mniej więcej tym samym żyją ludzie mieszkający w mniejszych skupiskach.

Neely Crenshaw - gwiazda lokalnej drużyny futbolowej, nadzieja Messiny (niewielkiego miasteczka gdzieś na południu USA), przyszły gracz NFL  - przyjeżdża po piętnastoletniej nieobecności do rodzinnego domu. Dawny trener, zdobywca pucharów i rekordów, duma całego miasta, żelazną ręka "rządzący" w mieście ogarniętym futbolową manią umiera i jego dawni podopieczni zbierają się i wspominają dawne czasy, "czuwają" na stadionie, zawodnicy z różnych roczników łączą się w bólu i wspólnie stawiają czoła widmu śmierci i przyszłości bez trenera-legendy. Neely przez długi czas unikał powrotu, wspaniale zapowiadającą się karierę przerwała bowiem kontuzja, z dawnego blasku nie pozostało nic, Neely pozostawił w mieście niezałatwione sprawy i nie mógł pogodzić się z tym, że już nie jest na szczycie. Teraz, po wielu latach,  zostaje skonfrontowany z przeszłością, która go gnębi, z przyjaciółmi, z niespełnionymi marzeniami. Powrót do przeszłości staje się dla niego szansą na nowy początek, pozwala zrozumieć siebie i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, a także na nowo poznać człowieka, który wywarł bardzo duży wpływ na jego życie.

Przeszkadzało mi trochę to, że jest sporo o futbolu amerykażskim, na którym się kompletnie nie znam i ciężko mi było sobie wyobrazić np. opisywany przebieg meczu. 

Moja ocena: 3/6.
Obiektywnie - dobra, mogę polecić, ale nie trafiła u mnie w odpowiedni czas, w innym momencie pewnie bardziej doceniłabym jej refleksyjność.

3 komentarze:

  1. Polskie tłumaczenie obfituje w przypisy - niekiedy zajmują one więcej miejsca na stronie niż tekst, i łatwiej sobie wtedy wyobrazić przebieg meczu. Na początku byłam nią trochę znudzona i wystawiłabym notę 2/6, potem było coraz lepiej i ogólnie dla mnie to 5/6.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypuszczam, że w innym czasie wystawiłabym 4/6 ;) Poza tym nastawiałam się bardziej na "południowość", być może kiedyś przeczytam "Malowany dom" - podobno też ciekawa lektura.
    A przypisy i objaśnienia jakieś były - ale na końcu ;) A żeby nie kusić losu i nie poznać przypadkiem zakończenia już nie zerkam na końcowe strony ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Czuwanie" jest dla mnie lepsze od "Malowanego domu".

    OdpowiedzUsuń