31 sie 2010

Michał Witkowski "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej"


Książka bardzo mi się podobała.  Gorąco zapraszam do lektury!

Pan Hubert, lokalny "biznesmen", opowiada swoją historię. Jego losy są pretekstem do ukazania Polski okresu przełomu, narodzin kapitalizmu, powstawania wielkich fortun i karier od pucybuta do milionera. Nie brakuje też postaci z półświatka.

Opowieść właściciela komisu jest niezwykle barwna (a nawet ubarwiona), pełna odniesień kulturowych, literackich, poprzetykana cytatami i mądrościami życiowymi narratora. Wiele w niej jest nawiązań do naszej wielkiej historii, religijności. Autor próbuje też przemycić trochę genealogii, rodzinnych anegdotek, nobilitować się poprzez hrabiostwo babkociotek. Opowieść pełna jest barokowego przepychu i bogactwa, również jeśli chodzi o język i konstrukcję zdań.


Polecam!

Moja ocena 5/6

Häuptling Seattle "Wir sind ein Teil der Erde"



W ramach ciekawostki historycznej przeczytałam przemowę indiańskiego wodza do prezydenta Stanów Zjednoczonych z 1885 roku.

Z okładki:
W roku 1885 Franklin Pierce, prezydent Stanów Zjednoczonych, proponuje plemieniu Duwamisz sprzedaż własnej ziemi. Wódz Seattle odpowiada mową, która naznaczona jest mądrością i pięknem, słowami, które także dzisiaj - ponad 150 lat później, nie straciły aktualności.

Przy okazji poznałam etymologię Seattle, Szmaragdowego Miasta. 

25 sie 2010

Artur Domosławski "Kapuściński non-fiction"



Przeczytałam, ale bardzo ciężko mi to zrecenzować. Jeśli chodzi o samą książkę, łatwość odbioru, lekkość czytania, sposób napisania  - oceniłam na 5. Cała reszta to wielość emocji, niepewność i kłębowisko myśli.

Ryszard  Kapuściński od dawna należy do moich ulubionych pisarzy. Przeczytałam niemal wszystkie jego książki (bez Lapidariów), wiele artykułów o reporterze, wywiadów, analiz twórczości. A i tak okazało się, że to była tylko cząstka wiedzy o tym niezwykłym człowieku.
Artur Domosławski próbował pokazać prawdziwe oblicze Kapuścińskiego, przez parę lat wędrował śladami swojego mistrza, rozmawiał z ludźmi, którzy go znali, zachęcał do wspomnień. Miał do dyspozycji domowe archiwum autora Cesarza.


Nie oburzam się, że według niektórych, wszedł zbyt głęboko w prywatne życie wielkiego reportera. Nie on jeden zapłacił wysoką cenę za swoją popularność i miał pokomplikowane relacje z bliskimi. Nie on jeden nie mógł dogadać się z własnym dzieckiem. Córka Kapuścińskiego nie opowiadała w tabloidach o swoich relacjach z ojcem, więc szok dla czytelników pewnie był większy. I głosy "jak tak można".
Nie oburzają mnie też kochanki (rzeczywiste, albo zmyślone, bo imion Domosławski nie podaje, i chyba żadna się nie ujawniła) mistrza reportażu. Nie on jeden miałby grzeszki na sumieniu i swoje tajemnice.
Dla mnie życie prywatne autora jest równie interesujące i lubię o tym czytać i nie odbija się tak bardzo na odbiorze książki. Gdyby poznawać tylko utwory "grzecznych" ludzi - mało pozostałoby książek w bibliotekach.

A teraz o tym, co mi się nie podobało:
- W zamierzeniu autora książka miała przybliżyć postać Kapuścińskiego i ukazać jego prawdziwe oblicze (niemal ciemną stronę mocy) ale postawiła przede mną nowe pytania. Autor (wg wiadomości z sieci) nie rozmawiał jednak z córką Kapuścińskiego, być może jej relacja wniosłaby coś innego. Bardzo starał się ukazać prawdę, ale podobno sam w kilku szczegółach się pomylił - więc na ile prawdziwe są jego odkrycia. I czy w ogóle można napisać książkę o prawdziwym obliczu Kapuścińskiego, jeśli (wg tezy w książce) dla każdego miał inna twarz i zmieniał się w zależności od sytuacji.
- Kapuściński był przyjacielem Domosławskiego. Chyba niezręcznie strącać z piedestału własnego mistrza. I komu to może służyć, na pewno nie jest to komfortowa sytuacja dla dziennikarza. Może powinien znaleźć inny obiekt i napisać o kimś innym książkę. Bo czytając biografię Kapuścińskiego cały czas miałam wrażenie, że czytam zapis zdrady. Miałam wrażenie, że Domosławski nie chce tego napisać, ale musi (musi?), bo tego wymaga prawda i po to jest dziennikarzem.
- W sieci znalazłam też zarzuty, że autor biografii w nie całkiem czysty sposób wszedł w posiadanie pewnych informacji. Na początku nie tak miało to wyglądać, podobno zaufanie wdowy i dostęp do domowego archiwum zostały wykorzystane. I to też (jeśli jest prawdą) mi się bardzo nie podoba. Gdyby autor biografii sam do wszystkiego  doszedł w swoich poszukiwaniach, wyglądałoby to nieco inaczej. Natomiast takie "omotanie" wdowy i zmiana koncepcji książki przypominają mi działania paparazzi, który zrobi wszystko, żeby mieć zdjęcie.


Nie wiem, jak było. Wyszła książka, która budzi kontrowersje.
Myślę, że utwory Kapuścińskiego obronią się same. A życie i twórczość reportera, który spędził wiele lat na południowej półkuli, będę fascynować kolejnych czytelnikow.
I mogę się zgodzić z głosami internautów - w Polsce ciężko napisać biografię. Bo jeśli nie wyjdzie hagiografia, to od razu podnoszą się głosy o szarganiu dobrego imienia artysty ...

14 sie 2010

Polina Daschkowa "Nummer 5 hat keine Chance"



Książka wyzwaniowa.
Właściwie jest to miniatura, opowiadanie. Książka ma (nieco) ponad 100 stron.

Losy 3 znajomych, a potem przyjaciół pokazują, jak w Rosji lat 90-tych zakładało się własny biznes. Nie zawsze legalny, czasem wątpliwy moralnie. 3 koledzy zbijają pieniądze na naiwności ludzi i wierze w to, że tym razem los się uśmiechnie i elektroniczny ślimak (jeśli dobrze pamiętam, a może robak?) dotrze pierwszy do mety. Przyjazd nauczycielki z prowincji do Moskwy i niezwykły splot okoliczności  na zawsze odmieni losy całej czwórki ...

Książkę czytało się wyjątkowo szybko. Nie jest to lektura wysokich lotów, ale można się troszkę rozerwać. Czasami krótsze utwory potrafiły mnie nieźle wymęczyć. Ta książka jest w porządku.

Moja ocena 4/6

8 sie 2010

Anatolij Rybakow "Dzieci Arbatu"



Książkę przeczytałam w ramach akcji "stosikowe losowanie".

Książka-legenda, długo nie mogła zostać wydana, mniej więcej każdy o niej słyszał, mało kto czytał. Z tego względu znalazła się na mojej prywatnej liście książek do przeczytania i dawno temu pobrałam ją na podaju.

"Dzieci Arbatu" to opowieść o kilku młodych ludziach z Moskwy, przeplatana próbami analizy charakteru Stalina. Lata trzydzieste i narastająca fala czystek są tłem a zarazem głównym wątkiem powieści. Sasza Pankratow to niejako symbol pokolenia. Jego losy to losy tysięcy ludzi, którzy wierzyli i chcieli zbudować nowy lepszy świat, a wpadli w tryby machiny strachu i terroru. Autor przedstawia sposób myślenia, motywacje młodych ludzi i to, jakich musieli dokonywać wyborów, aby móc się uczyć, pracować i po prostu przeżyć w otaczającej rzeczywistości.

Czytało się dobrze, ale jakoś nie jestem zachwycona i pod wrażeniem. Może wpływ na chłodniejsze przyjęcie książki miała otoczka książki i legenda, którą obrosła jeszcze przed wydaniem.Po prostu za dużo się po niej spodziewałam. Zresztą książka powstała w innym czasie, klimacie politycznym, dzisiaj nie musiałaby przechodzić przez cenzorskie sito.
Jakoś najmniej uwagi poświęciłam fragmentom dotyczącym Stalina. Wydaje mi się, że wszystkie próby rozgryzienia charakteru i obsesyjnych, chorobliwych myśli i działań Stalina przez pisarza to zaledwie początek. Wolałabym sięgnąć raczej po książkę, grube tomisko historyka.

Moja ocena: 4,5/6

7 sie 2010

Muminki, Muminki, Muminki ...




Czytając synkowi książki dla najmłodszych sięgam po swoje ulubione bajki, a także nadrabiam zaległości z dzieciństwa. I chociaż mama czytała nam często i dużo i powiększała księgozbiór - na niektóre bajki się po prostu  "nie załapałam".
Pewne książki należy jednak czytać w odpowiednim czasie. Muminki czytane teraz podobały mi się, ale nie rzuciły na kolana, nie czuję żadnej magii. Już nieraz słyszałam, że dla wielu to ukochana książka, ulubieni bohaterowie i do Muminków lubią często powracać. Niestety - ja nie mam muminkowych wspomnień z dzieciństwa, nie przywiązałam się do tego cyklu. Może i szkoda ...

Za to mam inne ulubione książki, inne sentymenty i do innych książek dla dzieci wracam z przyjemnością, niektóre fragmenty wciąż tkwią w mojej głowie, chociaż minęło ćwierćwiecze ...

2 sie 2010

Wylosowana książka

Na zaprzyjaźnionym blogu można wziąć udział w akcji "stosikowe losowanie".
Los wskazał na książkę "Dzieci Arbatu"...


Więc szybciutko zabieram się do czytania!


Więcej szczegółów  na blogu Anny