26 mar 2011

Grete Weil "Spätfolgen"

Kilka historii, kilka portretów ludzi, którzy przeżyli zagładę. Historie dzieją się wiele lat po zakończeniu wojny. Motywem przewodnim tego zbioru są "spóźnione" reakcje na koszmar holocaustu.

Ludzie, którym dane było przeżyć, nie chcą pamiętać o tamtych dniach, o strachu, prześladowaniach. Wypierają ze swojej świadomości, pamięci, myśli wszelkie ślady wojennych przeżyć. Nie chcą o tym słyszeć, myśleć, rozmawiać. Nowa ojczyzna, nowy język pomagają wymazać dawne przeżycia. Nie chcą powracać do tego, co było kiedyś. Jest to zbyt bolesne, przywołuje okrutne czasy, obrazy, o których chce się zapomnieć. Zmusza do myślenia o tych, których już nie ma. Słowa takie jak Oświęcim są niewymawialne. Udaje się zapomnieć na kilkadziesiąt lat ... Chociaż i to zapomnienie nie jest całkowite - bo wojna zamieniła ich w emocjonalne kaleki. Syn z matką rozmawia wyłacznie po angielsku (nie po niemiecku), miłośnik sztuki nie potrafi już cieszyć się pracami artystów, dla niego sztuka skończyła się w 1933 roku. Starsze małżeństwo jest w pełni zamerykanizowane, przejęło zwyczaje i upodobania kulinarne - ale czasem zatęsknią za alpejskimi fiołkami i śniegiem, wzdychają do potraw jakie się gotowało w domu.

Ale nagle drobiazg, przyjazd rodziny, czy inne wydarzenie przywołuje przeszłość. Przeszłość, wydawałoby się już dawno zostawioną w tyle. Nazwisko zobaczone w reportażu telewizyjnym skłania dawną działaczkę ruchu oporu do obsesyjnego poszukiwania prawdy o tym, co przydarzyło się młodej żydowskiej dziewczynie. Badanie po  wypadku w niemieckim szpitalu zlewa się w umyśle wiekowej damy z koszmarem obozu koncentracyjnego, otoczona przez białe szpitalne ściany, personel medyczny i aparaturę powtarza cały czas don't touch me. Córka amerykańskiego obywatela nie może wybaczyć ojcu, że żyje, że nie był "tam", że całą wojnę spędził beztrosko w Ameryce.

Na samym końcu autorka wypowiada się w swoim imieniu. Czy samo życie w strachu, w niepewności (Grete Weil przeżyła wojnę w ukryciu), utrata najbliższych wystarczą, aby być głosem pokrzywdzonych i wypowiadać się w ich imieniu? Czy tylko ten, który przeżyl piekło obozów może być uprawnionym do tego, aby pisać o zbrodniach wojennych i przeżyciach ocalonych, dawać świadectwo?

Moja ocena: 4,5/6

22 mar 2011

Erika Veld "Klein, still & weiß



Książka o starości, przemijaniu, ubywaniu. Sandra - niezależna artystka, od lat mieszkająca w Amsterdamie - jest świadkiem tego, jak matka i ojciec powoli schodzą ze sceny. Opisuje swoje uczucia i odczucia, to jak reaguje na stopniową demencję rodziców.

Temat bardzo poważny, trudny. Nie da się przeczytać i zapomnieć. Skłania do myślenia (a nie są to przyjemne myśli): co kiedyś stanie się ze mną, co będzie z moimi rodzicami, jak poradzić sobie z przemijaniem, dlaczego starość musi wiązać się z chorobami, nieporadnością, uzależnieniem od innych? Jaka starość mnie czeka ...?

Moja ocena: 4/6

17 mar 2011

Marilyn French "Tagebuch einer Sklavin"





Lowan, trzynastolatka wychowana w trudnych warunkach na pustyni,  zostaje sprzedana przez ojca do haremu. Przejście do innego świata postrzega jako odmianę losu i wybawienie. Nie musi się już martwić o to, czy dostanie jakieś resztki na obiad, czy despotyczny ojciec będzie rozdzielał kopniaki. Ma okazję zakosztować luksusu: najpiękniejsze stroje, świecidełka, słodycze są na wyciągnięcie ręki. Lowan żyje w pięknym pałacu i marzy o wielkiej miłości, jej pan jawi się jako spełnienie marzeń i pełnia szczęścia.
Jednak bajka się kończy, iluzje pryskają jak bańka mydlana ...
A potem rewolucja i obalenie władcy przynosi wyzwolenie i znowu spycha na sam koniec drabiny społecznej. Lowan znajduje się na ulicy i musi rozpocząć nowe życie.
Wiele czasu minie zanim znajdzie własną drogę i weźmie los w swoje ręce. 

Historia jakich wiele, zaczyna się obiecująco, początkowo jest też jakby zawieszona w bezczasie - mogłaby się dziać 500 i 50 lat temu ... Opowieść naiwna i bajkowa, jak jej bohaterka. Jednak pod koniec wydawała mi się coraz mniej prawdopodobna i podejrzliwie śledziłam dalsze losy nastoletniej kobiety. I w porównaniu z innymi książkami o losach kobiet na Bliskim Wschodzie - nie mogłam się jakoś rozczytać w tej opowieści.
Moja ocena: 3/6

12 mar 2011

A.C. Clarke - Miasto i gwiazdy




Opowiadanie znanego autora i wizjonera.
Pomysł ciekawy, ale zakończenie (a właściwie brak jako takiego , wiele kwestii  pozostaje otwartych, nie wiadomo, co dalej z niektórymi sprawami) mnie rozczarowało.

Alvin żyje w idealnym mieście - Diaspar. Jest to jedyna ocalała kolonia ziemska, poza miastem rozciąga się pustynia i pustka. Po ataku Najeźdźców ludzie schronili się w Diaspar i uczynili bardzo wiele, aby zachować nieśmiertelność, miasto i jego mieszkańcy stali się wieczni i trwają w swojej prawie niezmienionej formie setki tysięcy lat. Zapłacili też za ten przywilej wysoką cenę - strach przed nieznanym, przestrzenią paraliżuje jakiekolwiek działanie, ciekawość świata i chęć przygody zostały stłumione, mieszkańcy Diaspar żyją monotonnie, bez problemów i już nie odczuwają chęci podróży międzygwiezdnych.
Tylko Alvin jest inny, tęskni nie wiadomo za czym, spogląda w niebo, szuka wyjścia z miasta, czuje potrzebę wyrwania się z tego idealnego świata. Jest Odmieńcem i nie krępuje go lęk przypisany każdemu obywatelowi tego utopijnego społeczeństwa.

Zapowiadało się ciekawie ... myślałam, że to wszytsko potoczy się w innym kierunku ...

Moja ocena: 3/6