7 lut 2012

Alberto Vigevani "Liście z San Siro"

Stary człowiek wspomina swoje życie. Obrazki z przeszłości przesuwają się przed oczami wiekowego arystokraty  i wywołują wiele emocji i wzruszeń, żal miesza się z miłością i obsesją, strachem i poczuciem zmarnowania wielu okazji. Lawinę wspomnień uruchamia spotkanie z małą dziewczynką, która wraz z rodzicami zatrzymała się w przyczepie kempingowej na terenie posiadłości. Alina obdarza starca przyjaźnią, odwiedza w jego starym, wielkim, pozbawionym radości domu. Wszyscy w wiosce uznają go za dziwaka, odludka. Pod wpływem znajomości z dziewczynką wracają do niego wspomnienia i dawne uczucia. Bardzo ważne miejsce w sercu i pamięci zajmuje matka i kobieta, z którą powinien był spróbować związać życie, a której pozwolił odejść. Zycie tego osobliwego mężczyzny było zdominowane przez owdowiałą matkę, ich związek opierał się na miłości i nienawiści, nie mogli bez siebie żyć, ale nawet mieszkając pod jednym dachem nie układało się dobrze. Syn miał wiecznie pretensje i żal do matki, poczucie zmarnowania życia. Ale i sam nie był bez winy. Był chwiejny i niezdecydowany, zaczynał wiele rzeczy, ale żadnej nie skończył. Nie powiodło mu się ani w szkole, ani w życiu zawodowym i osobistym. Może dlatego, że zawsze towarzyszył mu strach i niemożność podjęcia decyzji. Nie miał siły, a może i ochoty walczyć o swoje szczęście, o swoją szansę, poddawał się bez walki. I właśnie myśli i wędrówki śladami przeszłości są na pierwszym planie.
Komuś innemu może się spodobać takie nurzanie się w przeszłości i poszukiwanie straconego czasu, przesycone odmalowaniem własnych uczuć. Mnie jakoś zbytnio nie obeszło.


Moja ocena: 3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz