Dwutomowe wydanie Szwejka czekało dość długo na półce. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Przyznam, że pierwsze sto stron czytałam bardzo długo i parę razy miałam ochotę odłożyć książkę w kąt. I jeszcze perspektywa kolejnych kilkuset kartek działała przygnębiająco. A i wojsko to nie jest mój ulubiony temat.
Potem, sama nie wiem kiedy, rozsmakowałam się w Szwejku, książka zaczęła niesamowicie mnie wciągać. I zastanawiałam się, co jeszcze Szwejk wymyśli, jakie przygody go spotkają i gdzie go rzuci los. No i co jeszcze jest możliwe w c. i k. armii.
Szwejka można chyba tylko albo znielubić, albo pokochać, pozostać obojętnym trudno. Jeśli ktoś polubi, to na pewno czas przeznaczony na lekturę nie będzie stracony. Do woli można się rozsmakować w opowieściach czeskiego żołnierza.
Czy powinnam polecać książkę innym ? Tak - zdecydowanie. Choćby po to, by móc powiedzieć - znam, czytałem/am.
Albo zachwyci, albo zniechęci. Ale przecież nie ma obowiązku doczytać do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz