Przypadkiem natknęłam się na książkę w bibliotece. Ostatnio lubię czytać takie małe, niepozorne książki.
Bohaterka książki - Conxa opowiada o swoim życiu w małej pirenejskiej wiosce. Jest to życie proste, ciężkie, ale jednocześnie pełne. Każdy dzień wypełniają zajęcia w domu i w obejściu. Jest to też też książka o wielkiej, prostej miłości. Z Jaume przeżyła najpiękniejsze lata swojego życia. Niestety w życie wioski wkroczyła historia. Jaume został rozstrzelany i ta strata i niemożność opłakania straty naznaczają dalsze życie Conxy. Cień wojny domowej kładzie się na dalszym życiu całej rodziny, a brak ojca i męża determinuje dalsze losy.
Książka napisana jest niezwykle prostym językiem, a jednak niesie w sobie wiele emocji. Zycie Conxy zostało przedstawione jako sekwencja następujęcych po sobie scenek. Tak jakby całe życie przewijało się w slajdach przed czytelnikami. Lubię czytać tak napisane książki. Nie nużą długimi rozdziałami, pozwalają na nabranie oddechu. A przede wszystkim na przemyślenie przeczytanej przed chwilą scenki.
Polecam książkę jeszcze z jednego powodu. Pokazuje ona, że i inne narody maja bolesną przeszłość. Ze Katalonia i język kataloński to coś całkiem innego. Dla katalońskiej społeczności i dla pokolenia, które wyrosło w cieniu wojny domowej stała się bardzo ważną książka i pozwoliła dojść do głosu pokoleniu, które straciło ojców i mężów.
Moja ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz