O czym piszą w listach do rodziny żołnierze, uczestnicy misji pokojowych na drugim końcu świata? Jakie są ich przemyślenia, obserwacje, marzenia? O czym nie piszą? Jakimi słowami mówią o tęsknocie i strachu?
Przeczytałam książkę-wybór listów (a także esemesów i mejli)pisanych przez niemieckich żołnierzy na misjach w Afganistanie.
Książka na pewno interesująca dla bliskich żołnierzy, a także dla innych zainteresowanych tematem. Można przez chwilę zerknąć od kuchni, jak wygląda zwykły dzień w bazie, dowiedzieć się o brakach w zaopatrzeniu i przeczytać co czują żołnierze w momencie ataku. Dla przeciętnego czytelnika też powinna być ciekawa - o misji pokojowej słyszy sie w telewizji przeważnie wtedy, jak ktoś zginie. Listy zaś opowiadają o tym, jak spędza się święta z dala od rodziny, czym zajmuje się w długie wieczory, jak radzić sobie z upałami, jak wygląda ulica i życie ludzi w kraju zrujnowanym przez wojny.
Fragmenty książki (tł. własne)
Jeśli prawdą jest, że Eskimosi mają 90 różnych słów na określenie śniegu, to w takim razie Afgańczycy muszą mieć 100 różnych słów na "brązowy". Niesamowite kolory, widziane wszędzie z helikoptera, jeszcze nigdy niczego takiego nie widziałem (H.W. Kabul 2008)
Bardzo tęsknię za Wami wszystkimi. W obecnych okolicznościach - u mnie dobrze. Nie denerwujcie się. Lepiej przygotowujcie powitalne przyjęcie. Myślę, że nie będzie bardziej szczęśliwego człowieka niż ja w dniu, w którym wrócę do domu. (R.K. Kabul 2007)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz