3 lis 2010

Anna Brzezińska "Letni deszcz. Sztylet"


W końcu przeczytałam trzeci (a właściwie drugą część 3 tomu) tom sagi o Twardokęsku.

Od ostatniego  spotkania z Szarką, Wężymordem i Twardokęskiem minęło sporo czasu. Wiele rzeczy zapomniałam, wiele umknęło. Trudno było mi się w tym wszystkim teraz połapać.
Dwa pierwsze tomy sagi bardzo mi się podobały, akcja toczyła się szybko, objętościowo książki  były sporo mniejsze. Poza tym były napisane w całkiem inny sposób, nawet rozdziały były lepiej skonstruowane dla czytelnika (przynajmniej takie pozostało wrażenie). Letni deszcz (Kielich i Sztylet) całkiem inaczej mi się czytało, czasami nużyły dłużyzny.

Sztylet to dopełnienie sagi, więc wypadało mi przeczytać. Jednak męczyłam to bardzo długo, opis bitwy na kilkadziesiąt stron był ciążki do przebrnięcia. Postaci pobocznych było tak dużo, że trudno mi było ogarnąć i przypomnieć sobie, kim kto był w poprzednich częściach. I jakoś treść mi umknęła w tym bogactwie osób i zdarzeń.

Moje ogólne wrażenie z lektury: za dużo, za długo. A może po prostu nie mam już siły na czytanie książek mających więcej niż 350 stron ;)

PS. Ostatnio przeczytałam trzeci tom "Pana Lodowego Ogrodu". Książka też trochę stron miała, też miałam długą przerwę w lekturze ... A jednak czytało mi się znacznie lepiej, nie była tak rozbudowana, więc nie było żadnych problemów z zapamiętaniem treści i bohaterów poprzednich części.

Moja ocena: 4/6  Dla fanów polskiej fantastyki smakowity kąsek. Mimo wszystko polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz