8 sie 2010

Anatolij Rybakow "Dzieci Arbatu"



Książkę przeczytałam w ramach akcji "stosikowe losowanie".

Książka-legenda, długo nie mogła zostać wydana, mniej więcej każdy o niej słyszał, mało kto czytał. Z tego względu znalazła się na mojej prywatnej liście książek do przeczytania i dawno temu pobrałam ją na podaju.

"Dzieci Arbatu" to opowieść o kilku młodych ludziach z Moskwy, przeplatana próbami analizy charakteru Stalina. Lata trzydzieste i narastająca fala czystek są tłem a zarazem głównym wątkiem powieści. Sasza Pankratow to niejako symbol pokolenia. Jego losy to losy tysięcy ludzi, którzy wierzyli i chcieli zbudować nowy lepszy świat, a wpadli w tryby machiny strachu i terroru. Autor przedstawia sposób myślenia, motywacje młodych ludzi i to, jakich musieli dokonywać wyborów, aby móc się uczyć, pracować i po prostu przeżyć w otaczającej rzeczywistości.

Czytało się dobrze, ale jakoś nie jestem zachwycona i pod wrażeniem. Może wpływ na chłodniejsze przyjęcie książki miała otoczka książki i legenda, którą obrosła jeszcze przed wydaniem.Po prostu za dużo się po niej spodziewałam. Zresztą książka powstała w innym czasie, klimacie politycznym, dzisiaj nie musiałaby przechodzić przez cenzorskie sito.
Jakoś najmniej uwagi poświęciłam fragmentom dotyczącym Stalina. Wydaje mi się, że wszystkie próby rozgryzienia charakteru i obsesyjnych, chorobliwych myśli i działań Stalina przez pisarza to zaledwie początek. Wolałabym sięgnąć raczej po książkę, grube tomisko historyka.

Moja ocena: 4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz