Kilka historii, kilka portretów ludzi, którzy przeżyli zagładę. Historie dzieją się wiele lat po zakończeniu wojny. Motywem przewodnim tego zbioru są "spóźnione" reakcje na koszmar holocaustu.
Ludzie, którym dane było przeżyć, nie chcą pamiętać o tamtych dniach, o strachu, prześladowaniach. Wypierają ze swojej świadomości, pamięci, myśli wszelkie ślady wojennych przeżyć. Nie chcą o tym słyszeć, myśleć, rozmawiać. Nowa ojczyzna, nowy język pomagają wymazać dawne przeżycia. Nie chcą powracać do tego, co było kiedyś. Jest to zbyt bolesne, przywołuje okrutne czasy, obrazy, o których chce się zapomnieć. Zmusza do myślenia o tych, których już nie ma. Słowa takie jak Oświęcim są niewymawialne. Udaje się zapomnieć na kilkadziesiąt lat ... Chociaż i to zapomnienie nie jest całkowite - bo wojna zamieniła ich w emocjonalne kaleki. Syn z matką rozmawia wyłacznie po angielsku (nie po niemiecku), miłośnik sztuki nie potrafi już cieszyć się pracami artystów, dla niego sztuka skończyła się w 1933 roku. Starsze małżeństwo jest w pełni zamerykanizowane, przejęło zwyczaje i upodobania kulinarne - ale czasem zatęsknią za alpejskimi fiołkami i śniegiem, wzdychają do potraw jakie się gotowało w domu.
Ale nagle drobiazg, przyjazd rodziny, czy inne wydarzenie przywołuje przeszłość. Przeszłość, wydawałoby się już dawno zostawioną w tyle. Nazwisko zobaczone w reportażu telewizyjnym skłania dawną działaczkę ruchu oporu do obsesyjnego poszukiwania prawdy o tym, co przydarzyło się młodej żydowskiej dziewczynie. Badanie po wypadku w niemieckim szpitalu zlewa się w umyśle wiekowej damy z koszmarem obozu koncentracyjnego, otoczona przez białe szpitalne ściany, personel medyczny i aparaturę powtarza cały czas don't touch me. Córka amerykańskiego obywatela nie może wybaczyć ojcu, że żyje, że nie był "tam", że całą wojnę spędził beztrosko w Ameryce.
Na samym końcu autorka wypowiada się w swoim imieniu. Czy samo życie w strachu, w niepewności (Grete Weil przeżyła wojnę w ukryciu), utrata najbliższych wystarczą, aby być głosem pokrzywdzonych i wypowiadać się w ich imieniu? Czy tylko ten, który przeżyl piekło obozów może być uprawnionym do tego, aby pisać o zbrodniach wojennych i przeżyciach ocalonych, dawać świadectwo?
Moja ocena: 4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz