20 sie 2012

Katarzyna Michalak "Sklepik z niespodzianką: Bogusia"



 I znów się dałam nabrać pani Michalak ...

Miała być bajka /nawet najprawdziwszy książę był/, a okazało się, że i w tej opowieści potencjalnym Misterom Rightom czegoś brakuje ...

Bogusia Leszczyńska po kilku latach harówki na holenderskiej farmie przyjeżdża do kraju. I zakochuje się w malutkim nadmorskim miasteczku - Pogodnej. Postanawia otworzyć tu sklepik z nikomu niepotrzebnymi bibelotami. Do pełni szczęścia brakuje jej psa i mężczyzny. Zwierzak znajduje się od razu, problem jest z wyborem właściwego faceta. Bogusia w miasteczku znajduje znacznie więcej niż szukała: jej sklepik staje się nieformalnym miejscem spotkań niezwykłych kobiet, rodzi się przyjaźń, a dawna mieszkanka Warszawy czuje, że znalazła swoje miejsce w świecie. Nie brak i dramatycznych chwil, rodzina Leszczyńskich zostaje wystawiona na ciężką próbę, ale od czego są przyjaciółki i urokliwa miejscowość nad morzem ...

Czytelniczki obeznane z innymi książkami Katarzyny Michalak odnajdą w "Sklepiku z marzeniami" znajome treści i pomysły. Kolejny raz okazuje się, że najlepszym sposobem na życie jest ucieczka z miasta i zaszycie się na sielskiej prowincji, nie trzeba mieć pomysłu na biznes - wystarczy, że wymarzony sklepik się wyśni a dalej to już się ułoży. Tym razem nie ma zbyt wielu motywów ezoterycznych, ale kto wie, co będzie w kolejnej części ;) Zawsze gdzieś w okolicy znajdzie się jakiś szlachetnie urodzony.  Poza tym scenerię dopełniają zwierzęta (Bogusiny pies, Kot Adeli oraz sympatyczna pani doktor prowadząca lecznicę dla czworonogów i nie tylko). Znajome też wydają się zapiski głównej bohaterki wplecione w książkę (poczekajkowa i poziomkowa seria też była wzbogacona o takie wstawki). Okazuje się też (jak w innych utworach), że to co wyglądało na złoto, to zwykły tombak.

Być może dodatkowym atutem będą przepisy kulinarne, jest ich parę, podobno przepyszne ciasta - ale z pieczeniem jestem na bakier, więc nie wypróbuję.

Moja rada: kto nie ma pod ręką kolejnej części, niech się zabierze do lektury dopiero jak już skompletuje serię sklepikową. Zakończenie jest tak napisane, że czytelniczki niecierpliwe albo zbyt ciekawe będą chciały koniecznie dorwać się do kolejnej książki. Ach - to zakończenie, wg mnie niezbyt prawdopodobne (ale nie chcę zdradzać szczegółów) i jakieś takie serialowe ... czyżby chwyt marketingowy mający skłonić do nabycia następnej książki?

W sumie nie wiem, jak to jest z moim lubieniem autorki. Zarzekam się zawsze, że to już ostatni raz i więcej się nie dam nabrać na książki pani Michalak, a jak się trafi okazja, to czytam i nawet mi się podoba (jeśli odjąć wszystkie niedoskonałości). Pewnie znowu się skuszę i będę czytać kolejne bajki-niebajki i mieć nadzieję, że tym razem może będzie "i żyli długo i szczęśliwie".


Moja ocena: 4,5/6

PS. Wiem, kto być może będzie mieć na swojej półce "Adelę" ... Niedługo zaspokoję ciekawość.

3 komentarze:

  1. Ostatnio wszędzie pełno recenzji książek tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. autorka trochę tego napisała, to i jest co recenzować ;)
    pewnie teraz recenzują "Adelę" ...

    zerknęłam na biblionetkowe strony i "Adela" była już w bazie, więc myślałam, ze juz dawno została wydana
    ale premiera była podobno w tym miesiącu, więc zanim moja znajoma ją zakupi i sprowadzi to potrwa jeszcze parę miesięcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już jakiś czas temu tę książkę i bardzo mi się podobała, aczkolwiek zakończenie jest nieco irytujące, gdyż zostawia za sobą otwartą furtkę i chce się jak najszybciej poznać ciąg dalszy tejże historii.

    OdpowiedzUsuń