Powieść Daphne du Maurier powstała w 1936 roku (org. Jamaica Inn). Być może dawno temu mogła być czytana z wypiekami na twarzy. Mnie nie ogarnął nastrój grozy, ani nie przestraszyła ponura oberża z dala od ludzkich siedzib. Czytając skupiłam się raczej na klimacie kornwalijskiego wybrzeża, zapuszczałam się na torfowiska - dotychczas Wielka Brytania kojarzyła mi się literacko raczej z wrzosowiskami. Opowieść o niecnym życiu oberżysty dopełnia przyroda - dni są deszczowe, ponure, mgliste, Mary zaś zjawia się u rodziny w środku nocy. Jest i wątek romansowy - taki sobie. Wątek kryminalny zaś może zaskoczyć.
Czytało się dobrze.
Moja ocena: 4/6
Fragment:
Umilkł na chwilę, wpatrując się w pusty kieliszek. Podniósł go i znów odstawił.
- Nie - rzekł - dosyć już powiedziałem. Dzisiaj nie będę więcej pił. Idź spać, Mary, pókim ci łebka nie ukręcił. Masz tu świecę. Twój pokoik jest nad gankiem, trafisz.
Mary bez słowa wzięła lichtarz i miała już przejść obok wuja, gdy ten chwycił ją za ramię i obrócił ku sobie.
- Czasem w nocy usłyszysz turkot kół na trakcie - rzekł - a koła te nie potoczą się dalej, lecz zatrzymają się przed Jamajką. Usłyszysz też kroki na dziedzińcu i głosy pod twoim oknem. Wtedy nie wstawaj z łóżka, Mary, i naciągnij koc na głowę. Rozumiesz?
- Tak, wuju.
- To dobrze. Teraz idź i jeżeli kiedykolwiek zadasz mi choć jedno pytanie, połamię ci wszystkie kości.
cytat nosi w sobie zapowiedź mroczności , chociaż z pewnością nic nie przebije tego co teraz się tworzy, ale wydaje mi się, że warto przeczytać książkę choćby ze względu na to, gdzie się akcja dzieje.)
OdpowiedzUsuńZe wzgledu na miejsce akcji - jak najbardziej, Kornwalia nie jest chyba zbyt znana.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej książce, ale coś mnie do niej ciągnie, jeśli wpadnie mi w ręce chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń