Wyspy Owcze widziane oczami dwóch młodych Polaków. Europejskie klimaty, a jednak nieco egzotyczne. Do tej pory Wyspy Owcze kojarzyły mi się z wyspami zagubionymi gdzieś na Atlantyku, surowością krajobrazu i z meczami piłkarskimi rozgrywanymi z reprezentacją Polski.
Marcin Michalski i Maciej Wasielewski przybliżyli mi ten zakątek, przede wszystkim poprzez mieszkańców. Ci pasjonaci Wysp Owczych poznali od podszewki życie Farerów, pracowali w czasie pobytu w przetwórni ryb, a w wolnym czasie zjeździli i schodzili wyspy. Przede wszystkim rozmawiali z ludźmi, a prawie każdy miał w zanadrzu ciekawe historie (o ile udało się je wydobyć).
Książka to zapis obserwacji i spostrzeżeń, ciekawostki. Praktycznie każda dziedzina i każdy temat jest jedną wielką ciekawostką, życie toczy się innym rytmem, warunki geograficzne i pewna izolacja wytworzyły społeczeństwo jedyne w swoim rodzaju (jednak postęp techniczny, łatwość komunikacji i globalizacja zaczynają zmieniać oblicze archipelagu). Michalski i Wasielewski serwują też trochę farerskiej historii i polityki, odwiedzają polskich emigrantów. Z reportaży można wyczytać o wizycie Billa Clintona, podejrzeć boiska piłkarskie, otrzeć się o kulturę i sztukę Wysp Owczych, a także poznać kulisy polowania na grindwale, czy przekonać się, ile esemesów potrafili wysłać Farerzy, aby ich kandydatka wygrała duńską edycję programu rozrywkowego.
Kto chciałby odkryć dla siebie Wyspy Owcze i zakochać się w tym niezwykłym miejscu powinien koniecznie przeczytać książkę !!!
Moja ocena: 5/6
Interesująca się wydaje tym bardziej,że ten zakątek świata jest chyba raczej mało znany.
OdpowiedzUsuńmoże być ciekawa.
OdpowiedzUsuń