7 maj 2012

Aravind Adiga "Biały Tygrys"


Nieczęsto mam okazję i ochotę na przeczytanie książki o Indiach. W ostatnim czasie jednak trafiły do mnie aż trzy książki o tym kraju, pożyczone, więc trzeba szybko skończyć. Mam jednak okazję zanurzyć się trochę w tej kulturze i obejrzeć z różnych stron, odkryć Indie poprzez ludzi, barwy, smaki i opowieści.

Balram Halwai jest młodym, zdolnym i przedsiębiorczym Hindusem. W swojej wiosce i rodzinie uchodził za wielką nadzieję, miał spełnić sen o potędze i szczęściu. Był nazywany białym tygrysem - a taki rzadki okaz rodzi się według legend raz na sto lat i jest wyjątkowy. Jednak biały tygrys nie może żyć w klatce, potrzebuje przestrzeni, wolności, nie może być spętany więzami i ograniczeniami. Balram porównuje Indie do wielkiej klatki pełnej kogutów, które same się pilnują, pilnują innych wkoło, nie wyjdą z niej nawet wtedy, gdy drzwi będą otwarte. Balram pokazuje Indie nie z perspektywy bollywoodzkich kolorowych filmów. Jego Indie pełne są ciemnych zaułków, ciasnych klitek, bezdomnych, ludzi z nizin, którzy nigdy nie dowiedzą się, jak wygląda supermarket czy kino, skazanych na los biedaków.

Balram wyjeżdża do Delhi i zdobywa pracę szofera bogatej rodziny z jego dawnej wioski. Oprócz prowadzenia samochodu zajmuje się również gotowaniem, sprzątaniem, jest chłopcem na posyłki. Zawsze do usług, o każdej porze. Jest również świadkiem kryzysu w małżeństwie swojego pana, prowadząc samochód i słuchając rozmów uczy się też przy okazji, jak się robi wielkie interesy, kogo trzeba przekupić, jak załatwić różne rzeczy. Balram w miarę upływu czasu chce dla siebie czegoś więcej, nie chce pozostać w obrębie swojej kasty, chce zakosztować tego samego, co zamożni. Chce "wyjść z kojca". Jednak cena jaką mu przyjdzie za to zapłacić może być zbyt duża, Balram zdaje sobie sprawę, że swoje szczęście okupi śmiercią bliskich i utratą przeszłości, utratą spokoju. Przepustką do lepszego życia jest bowiem kradzież i zabójstwo własnego pana, a bliscy zamordowanego zemszczą się okrutnie  na rodzinie szofera.  

Balram snuje swoją opowieść przez kilka kolejnych nocy. Jego historia przybiera formę listów, adresowane są do premiera Chin, który przyjeżdża z wizytą. Halwai chce mu pokazać czym jest ekonomia w wydaniu indyjskim i jak dojść do sukcesu.

Książka podobała mi się, dobra była, ale po głośnej i nagradzanej książce spodziewałam się czegoś więcej.

Moja ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz