12 cze 2011

Nora Roberts "Ciemna strona księżyca"



Reece Gilmore zatrzymuje się w małym górskim miasteczku. Auto się zepsuło, więc i tak trzeba znaleźć mechanika, a że podróżuje bez celu - może zrobić sobie przerwę w wyprawie. Właścicielka miejscowej jadłodajni szuka kucharki i Reece decyduje się podjąć pracę na jakiś czas. Bo właśnie jest w drodze, bo kończą się pieniądze, kilka tygodni może spędzić w sielankowej atmosferze, wśród życzliwych ludzi. Ale Reece nie wie, że i tu będą ścigać ją zmory przeszłości, koszmary nie odejdą, a nawet stanie się świadkiem morderstwa. A może to tylko wytwór jej wyobraźni? Gilmore była ofiarą napadu, cudem wymknęła się śmierci (dwukrotnie postrzelona, potem w śpiączce), od tamtego wydarzenia ma zaniki pamięci, dręczą ją koszmary, obsesje, lęki. Może to, co widziała, to urojenia? Czy w miasteczku ukrywa się morderca pod maską miłej, dobrodusznej osoby? Czy ktoś uwierzy osobie, która miewała przywidzenia i panicznie reaguje na odgłos trzaskającej gałęzi?
Pobyt w tej małej mieścinie na zawsze zmieni życie bohaterki - o czym można się przekonać czytając książkę.

Czytało się dobrze. Ale zabrakło tego czegoś ... Na okładce było ostrzeżenie: historia mrożąca krew w żyłach. Jednak żadnego dreszczyka nie poczułam, nie przewracałam z niecierpliwością kartek.

Moja ocena: 3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz