Z pewną taką nieśmiałością sięgnęłam ...
Jak dla mnie Mada i Marcin byli jednak razem. Tak mi się zawsze wydawało, że zdanie babci Mady "nie jesteś zły, Marcinie" jest wskazówką. I że żyli potem razem długo i w miarę szczęśliwie ...
Nie zamierzałam czytać kontynuacji, ale książka sama weszła mi w ręce na podaju ...
I żałuje okropnie. Bo nie dość, że "Zapałka na zakręcie" kończy się, jak się kończy, to jeszcze teraz doszedł otwarty koniec "Pejzażu sentymentalnego" ... Autorka chciała pokazać, co było dalej. I pokazała. Bo z uwag rzuconych tu i ówdzie można posklejać historię końca miłości Mady i Marcina. Ale ...
Przy okazji napisała drugą książkę, która niczego nie wyjaśnia. Odnaleźli się w końcu, a może jednak nie uda się wskrzesić miłości? Co z dziećmi i ich uczuciem? Czy Mada i Marcin 20 lat później będą razem. A może autorka za 10 lat znowu napisze dalszy ciąg i to, co wydaje mi się teraz - będzie inne niż pisarka miała na myśli. Poza tym za dużo jak na mój gust zbiegów okoliczności, niczym w "Modzie na sukces" ...
Ech, nie przejmowałabym się tak jakąś książką, gdyby to nie była jedna z moich ukochanych "panieńskich" lektur. Zaczytałam swój stareńki egzemplarz, a do dzisiaj pewne zdania z "Zapałki..." tkwią w mojej głowie. Do "Zapałki ..." mam wielki sentyment, ale nie wiem, jak teraz odbierałabym książkę. Bo książka się zawieruszyła z 10 lat temu (podejrzenia mam, kto być może mi ja zgubił) i od tego czasu nie powróciłam ani razu. No i teraz czytałabym przez pryzmat "a jednak nie byli razem".
Trudno mi ocenić książkę ... Wielbicielki "Zapałki na zakręcie" powinny jednak trzymać się od "Pejzażu sentymentalnego" z daleka. Zwłaszcza, jeśli dla nich Mada i Marcin też byli jednak razem.
Ta książka jest najleprza i przygoda Marcina z Madą mam nadzieje, ze ukaże się następna książka .!
OdpowiedzUsuń