tag:blogger.com,1999:blog-76845506933082350142024-02-21T04:50:45.572+01:00Książkowe poranki ...Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.comBlogger156125tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-7493092492714423212013-08-21T23:25:00.001+02:002013-08-22T00:07:20.785+02:00 Robert E. Howard - "Conan z Cimmerii"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQYABJGvBCMdTlNkU8q0cjPSYiY98frS6ZV1uc6HUJO1evm_tFmkuIYqTLXH13Ua2wtvNWZ6bxbS3quMJgfd59nypYctFXhxducrg6MyhB4rfOYK3op8wXNeHDI1DDfEf5os_DK73DN0aL/s1600/SAM_5022.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQYABJGvBCMdTlNkU8q0cjPSYiY98frS6ZV1uc6HUJO1evm_tFmkuIYqTLXH13Ua2wtvNWZ6bxbS3quMJgfd59nypYctFXhxducrg6MyhB4rfOYK3op8wXNeHDI1DDfEf5os_DK73DN0aL/s320/SAM_5022.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Postać znana prawie wszystkim miłośnikom fantasy, kultowa, dla mnie zawsze będzie mieć twarz Arnolda Schwarzeneggera.<br />
<br />
Przeczytałam zbiór opowiadań. Podobno jedne z lepszych, miały przybliżyć wojowniczego barbarzyńcę polskim czytelnikom. Podobało mi się tylko jedno opowiadanie, jeszcze inne było ciekawe. Reszta - taka sobie. Wiadomo z góry, jak wszystko się skończy - Conan wykosi przeciwników, albo za pomocą miecza, albo nawet gołymi rękami, śmiertelne rany i krwiożercze bestie Conanowi niegroźne. W międzyczasie będzie jeść, tęgo pić i zażywać niewieścich wdzięków. Parę razy ucieknie z niewoli, zetrze w proch armie wroga, zasili szeregi piratów bądź królewskiej armii. <br />
Ciekawe (zwłaszcza dla fanów gatunku) może być przybliżenie ludów ery hyboryjskiej, ich pochodzenie, rozkwit cywilizacji i upadek, cechy fizyczne pozwalające rozróżnić poszczególne plemiona. Jednak akurat ta część mocno mnie znudziła.<br />
Conan w wersji filmowej jest znacznie ciekawszy niż ten z kart książki.<br />
<br />
PS. Czas na reaktywację bloga. Przepraszam za długi przestój (powody osobiste, zmęczenie materiału, mniej czasu na lekturę) i obiecuję się poprawić.<br />
Winter is coming ;)<br />
Będzie więcej czasu na czytanie :DBluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-36794768898836114312013-04-05T21:57:00.000+02:002013-04-05T21:57:06.758+02:00Zapas lektury :D<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKpqWb1kZZKD4nVrHTN4bD14Of7fb__UF2frCLHiNs6zZpWtrOZsG-dRL2Ypj6pYCRHcjLdLbex4aIDH-APohDNMvfU2tfjwN6W5DanM3Lv8wW8QB5SBjqT2r1P99eOIW_Cvu5ta5KpEry/s1600/SAM_3161.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKpqWb1kZZKD4nVrHTN4bD14Of7fb__UF2frCLHiNs6zZpWtrOZsG-dRL2Ypj6pYCRHcjLdLbex4aIDH-APohDNMvfU2tfjwN6W5DanM3Lv8wW8QB5SBjqT2r1P99eOIW_Cvu5ta5KpEry/s320/SAM_3161.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQLl-BBU5yUr5eQzyeQhzjFjpuyY08pIoVo5WjxMWWmJeveI1UgWvFRVJhLZ38JBg7rVo46oncxj2KrkhNrGIzkDMgHQkBMawQDqEwO-fyRLiAwjqLfRwHrPFtYfaYzgeYrZrnTDn6cMFd/s1600/SAM_3162.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQLl-BBU5yUr5eQzyeQhzjFjpuyY08pIoVo5WjxMWWmJeveI1UgWvFRVJhLZ38JBg7rVo46oncxj2KrkhNrGIzkDMgHQkBMawQDqEwO-fyRLiAwjqLfRwHrPFtYfaYzgeYrZrnTDn6cMFd/s320/SAM_3162.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
Mam i ja stosik.<br />
Książki pochodzą z różnych źródeł: wymiana, prezenty, Biblionetkołaj, antykwariat.<br />
<br />
Już się cieszę na czytanie tych pyszności ;)<br />
<br />Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-32977818670740537162013-03-17T22:17:00.002+01:002013-03-17T22:18:46.097+01:00Edgar Wallace "Zagadkowa hrabina" (Hrabina Moron)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0l7lF7Pq2L1oLak_SBJeezs-euyCzC71tj92iY2kGOGomJANtW6MxVPd_qp6AzO9K1jko1WnJwcjU6y72Zyruw48v2h0WMiGFa42OvieDHX0pxJJa_KEXtDNdFB8QJZpvAXykqhuz1z3P/s1600/SAM_3017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0l7lF7Pq2L1oLak_SBJeezs-euyCzC71tj92iY2kGOGomJANtW6MxVPd_qp6AzO9K1jko1WnJwcjU6y72Zyruw48v2h0WMiGFa42OvieDHX0pxJJa_KEXtDNdFB8QJZpvAXykqhuz1z3P/s320/SAM_3017.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Do tej pory nie spotkałam się z twórczością tego pisarza. A napisał sporo.<br />
<br />
Przeczytałam w wersji elektronicznej, bo czymś się trzeba było zająć czekając w kolejkach do lekarzy.<br />
<br />
Lois Reddle wraz z przyjaciółką pracuje jako sekretarka w kancelarii prawniczej. Zajęcie raczej monotonne, ale pozwala utrzymać się w mieście. Nieoczekiwanie dziewczyna zostaje zaangażowana jako osobista sekretarka przez lady Moron. Dla prostej dziewczyny jest to wyjątkowa okazja, nie tylko pod względem finansowym. Panna Reddle przenosi się do pięknej rezydencji, może z bliska obserwować życie hrabiny. Niestety biedną dziewczynę prześladuje pech, kilka razy ociera się o śmierć. W końcu zdaje sobie sprawę, że to nie są wypadki, ale ktoś chce pozbawić ją życia. w dodatku na każdym kroku napotyka prywatnego detektywa. Lois musi również odkryć tajemnice z przeszłości swoich rodziców.<br />
<br />
Jak na kryminał - całkiem przeciętny. Akcja rozwija się w jednym kierunku, z góry można przewidzieć, kto stoi za tym wszystkim. Zagadka z przeszłości też nie sprawia problemów. Wątek romansowy (a nawet dwa) jest dołożony chyba na siłę, ani nie przekonuje, ani nie intryguje.<br />
<br />
W sumie można sobie darować lekturę. <br />
Być może w jednym celu byłaby dobra - czytając po angielsku można podszlifować język. Czytało się szybko, zdania proste i nieskomplikowane.<br />
<br />
Moja ocena: 3/6 Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-51206675895284880102013-02-20T22:41:00.001+01:002013-02-20T22:43:26.787+01:00Katarzyna Michalak "Lato w Jagódce"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvP5FeW6gopxUnzLmD64-nvkTk7V-ECrDfgI4mmFl96s4rEcU6k-kWczNkmOeUCQpl_FNjXJO9uOjMzF3o9gTWSuUwsr_8sJ0Wia1uFjFz3Ji4uQwVob5KqEOKaHVqIj-LR8iAWJZDMXq/s1600/SAM_2896.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvP5FeW6gopxUnzLmD64-nvkTk7V-ECrDfgI4mmFl96s4rEcU6k-kWczNkmOeUCQpl_FNjXJO9uOjMzF3o9gTWSuUwsr_8sJ0Wia1uFjFz3Ji4uQwVob5KqEOKaHVqIj-LR8iAWJZDMXq/s320/SAM_2896.JPG" width="240" /></a></div>
Kolejna książka Katarzyny Michalak przeczytana i znowu mieszane uczucia. Niby na początku fajnie się zapowiada, dobrze czyta. Ale za dużo tej słodyczy, szczęścia i cudownych przypadków. To tak jakby zabierać się za przepyszny tort - jeden kawałek starczy, całego zjeść nie jestem w stanie ... Rezygnacja z paru wątków, trochę mniej uśmiechów losu - i byłaby całkiem dobra książka.<br />
<br />
Gabrysia Szczęśliwa została zaraz po urodzeniu podrzucona pod drzwi pani Stefanii. Ta niezwykła, dobra kobieta wychowuje dziecko jak własne, otacza opieką i miłością. Gabrysia cierpi na niedostatki urody, jest niepełnosprawna, ma słaby wzrok - ale nie przejmuje się tym i spełnia powoli swoje marzenia. Kocha pracę ze zwierzętami i właśnie zaczyna pracę jako zaklinaczka koni. Poznaje tajemniczego Pawła, który milczy od kilkunastu lat i wszędzie towarzyszy mu matka. Dziewczyna za radą wróżki jedzie do Radomia i ... rusza lawina. Przychodzi uroda, sława, miłość i pieniądze, książęta na białych koniach się znajdują i o rękę pretendują ... <br />
<br />
Gdybym chciała napisać, co mi się nie podobało - byłoby za dużo spojlerów. Kto czytał już książki pani Michalak ten nie powinien dać się zaskoczyć. Jest żelazny zestaw - porzucone sieroty, cudowne odnalezienia, książęta (jeden nawet importowany), wszystkie problemy się cudownie rozwiązują, ludzkie dusze naprawiają (i nawet nie mają grama żalu za zmarnowaną młodość). Najlepszym lekarstwem jest jak zwykle kupno, renowacja i zamieszkanie w starym pięknym domu w pięknych okolicznościach przyrody. No i koniecznie trzeba odwiedzić wróżkę - bez tego ani rusz. Wróżka prawdę powie i wskaże, gdzie szukać szczęścia. Cały wątek z Piękną i Bestią oraz scena z księciem, świtą, sokołem (albo jastrzębiem, nie pamiętam) i panią doktor - za bardzo przerysowane to wszystko, w pewnym momencie przestało być śmieszne. <br />
I jeszcze trochę przeszkadzało mi, że z kart książki wyziera wielka historia. Jakby nie dość tej słodyczy, to jeszcze i nuta patriotyczna na dodatek ... <br />
<br />
Wielbicielki autorki pewnie będą zachwycone. Jeśli ktoś jeszcze nie zna książek pani Michalak, lepiej sięgnąć na początek po inny tytuł. <br />
<br />
Moja ocena: 3/6 <br />
<br />
<br />Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-63612963263111609612013-02-05T22:11:00.001+01:002013-02-06T21:08:25.840+01:00Karen Chance "Dotyk ciemności"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim-5n_f6U33f9a96okA56qIrJdHipi5Z6a3rJPsG6vhE0cvZjmIJOgf3Vss-mdWzaWOpYjnvv4atgDlFOyohjtl47VeE4HYxNBMPZiUaN7J7IWz4F501kovm0mwmIj66KVcixU1av_-am4/s1600/SAM_2889.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim-5n_f6U33f9a96okA56qIrJdHipi5Z6a3rJPsG6vhE0cvZjmIJOgf3Vss-mdWzaWOpYjnvv4atgDlFOyohjtl47VeE4HYxNBMPZiUaN7J7IWz4F501kovm0mwmIj66KVcixU1av_-am4/s320/SAM_2889.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Z urban fantasy nie miałam jeszcze do czynienia, nawet nie wiedziałam, że istnieje taki podgatunek - a przecież fantastyka nie jest mi obca, przeczytałam już sporo. Wampirofilem też nie jestem. Dawno temu przeczytałam <i>Drakulę</i> Stokera i to by było na tyle, jeśli chodzi o wąpierze w literackim wydaniu. Wampiry znam raczej z filmowych produkcji, takich jak: <i>Wywiad z wampirem, Blade, Nieustraszeni pogromcy wampirów, Van Helsing, Dracula. </i>czy<i> Buffy. </i>Mimo wielkiej popularności, saga<i> Zmierzch</i> jest mi kompletnie nieznana.<br />
<br />
Z tego powodu nie wiem, jak "ugryźć" książkę Karen Chance ... Nie mam punktu odniesienia. Trudno ocenić mi jak wygląda jej wizja wampirzego świata na tle innych autorów.<br />
<br />
Dotyk ciemności to pierwszy tom mrożących krew w żyłach przygód Cassie (właściwie Cassandry) Palmer. Ta młoda jasnowidzka znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Właśnie przeczytała swój nekrolog i wie już, że dawny prześladowca jest na jej tropie. Jeśli szybko nie zniknie, dopadnie ją banda krwiożerczych bezwzględnych wampirów, sług wampira-mafiosa Tony ego. Nieoczekiwanymi sprzymierzeńcami Cassie staną się dwaj zabójczo seksowni mistrzowie, wampiry stojące najwyżej w hierarchii. Cassandra musi chronić nie tylko swoją skórę, ale i drżeć o swój wianek. Tomas i Mircea będą się bardzo starać, by panna Palmer zaznała cielesnej rozkoszy. Oczywiście nic za darmo - opieka Senatu i ochrona przed zakusami ciemnych mocy kosztuje - okazuje się, że nadprzyrodzony świat stoi na skraju wojny, dziewczyna zaś może się okazać potężnym sojusznikiem, zaprzyjaźnione wampiry liczą na to, że przeciągną ją na swoją stronę (i zdobędą wianek). Sytuację komplikują również niesamowite wizje wieszczki w środku bitwy, w dodatku posiada moc przenoszenia się w czasie. <br />
<br />
W książce od pierwszych stron dzieje się bardzo, bardzo dużo. Czasem nie bardzo można się połapać, o co w tym wszystkim chodzi. Cała polityka Senatów, Kręgów, zakulisowe zmagania mistrzów, walka o wpływy - jakoś to się wg mnie nie bardzo kleiło. Trudno mi było czasem nadążyć w scenach walk - kto z kim walczy, kto przegrywa, wygrywa. Cały zaś wątek o (nie)straceniu cnoty z wampirem to chyba najsłabsza część książki, choć w kolejnych częściach może to pójść w niezłym kierunku, tym razem nadludzkoprzystojny wampir dybał na dziewictwo Cassie z powodów "technicznych", w kolejnych być może będzie mezalians wampir-jasnowidzka i drżenia serca zakochanego (tak tak, wiem, wampir w zasadzie jest z lekka nieżywy i serce mu nie bije, no chyba, że się postara i będzie kontrolował ludzkie odruchy w celu zmyłki). <br />
<br />
<span style="color: red;">Spojlery:</span><br />
<span style="color: #b6d7a8;">Zupełnie nie podobało mi się, że po kartach książki przechadza się aż tylu wampirzych vipów znanych z pdręczników historii /no ale wybaczam, autorka zawodowo zajmowała się historią/. Upiorem jest Rasputin, dwóch braci Draculi (w sumie nie powinno dziwić, ale mogli już od razu we trzech się pojawić), Rafael a nawet człowiek w żelaznej masce. Do tego wszytskiego jeszcze dochodzi nieco skomplikowana kwestia pytii.</span><br />
<br />
<span style="color: #93c47d;"><span style="color: black;">Podobało mi się, że autorka swoich postaci nie traktuje śmiertelnie poważnie, jasnowidząca nie do końca umie zapanować nad swoimi mocami, ciągle się jej coś przytrafia, nie potrafi nawet przewidzieć, że za kilka godzin ją zaatakują, trzeba będzie uciekać i wypadałoby założyć coś bardziej wygodnego, niż buty na bardzo wysokich obcasach. Czasem nie myśli logicznie i pakuje się prosto w tarapaty, na dodatek ma na usługach ducha - szulera i pijaka, w dodatku podglądacza. Dla innych czytelników może to być jednak wada i dowód na nieprzemyślenie charakteru postaci. </span> </span><br />
<span style="color: #93c47d;"><br /></span>
<span style="color: #93c47d;"><span style="color: black;">Mimo wszystkich niedociągnięć i braków, irytacji - coś w tej książce jednak jest i mam chęć na ponowne zanurzenie się w mrocznym świecie wykreowanym przez Karen Chance. Problemem może być jednak zdobycie kolejnych tomów. Po polsku jeszcze nie wydane, po niemiecku wyszło 5 części, ale niestety w mojej bibliotece nie mają (już sprawdzałam). Bardzo nie lubię czytać książek, których akcja urywa się w połowie i nie wiadomo, co dalej z bohaterami. Tak naprawdę to teraz dopiero się wszytsko zacznie i ciekawe jak autorka splecie te wszystkie nici. </span></span><br />
<br />
<span style="color: #93c47d;"><span style="color: black;">I jak to się człowiek uczy przez całe życie. Wiedzieliście, że wampiry nie muszą mrugać oczami ;)? Niby logiczne, przecież są martwi, przestali być ludźmi, więc nie potrzebują jedzenia, picia (oprócz krwi), nie muszą nawet oddychać. No ale mrugają sobie tymi niesamowicie niebieskimi, bądź zielonymi oczami, potrafią symulować oddech i bicie serca - żeby zmylić istoty ludzkie. Niby oczywiste, a nigdy na to bym nie wpadła ;) </span></span><br />
<br />
<br />
<span style="color: #93c47d;"><span style="color: black;">Moja ocena: 4/6 </span></span><br />
<br />Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-17233644854758473712013-02-02T23:40:00.001+01:002013-02-02T23:40:07.436+01:00Cecelia Ahern "Solange du mich siehst"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5ENwdtfYiYMB0eBcNWXfT4bkQkGgnCpvdDnrijFVzriwQOm9LxThyphenhyphenbG4IiMajmBjbjkM07fw6tj8oCNDVT3JzL6v8ZNeA9UQTQ6zfjj_ehimeLAQ5-wLB8aRzHEL5cIOjOHFpHEgFMBFX/s1600/SAM_2875.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5ENwdtfYiYMB0eBcNWXfT4bkQkGgnCpvdDnrijFVzriwQOm9LxThyphenhyphenbG4IiMajmBjbjkM07fw6tj8oCNDVT3JzL6v8ZNeA9UQTQ6zfjj_ehimeLAQ5-wLB8aRzHEL5cIOjOHFpHEgFMBFX/s320/SAM_2875.JPG" width="240" /></a></div>
Nigdy nie słyszałam o Cecelii Ahern. A jest to młoda irlandzka autorka paru bestsellerów, o które upomniał się już przemysł filmowy (niestety nie oglądałam<i> P.S. Kocham Cię)</i>. <br />
<br />
W książce (chyba nie ma jeszcze polskiego wydania, tyt. org, <i>Girl in the Mirror) </i>znajdują się dwa opowiadania, powstały one po narodzinach dziecka, w trakcie przerwy od pisania powieści. Nie wiem, na ile oddają styl i klimat pozostałych utworów Ahern. Podobały mi się.<br />
<br />
Pierwsze z nich to opowieść o naukowcu, który wynalazł maszynę potrafiącą zmieniać wspomnienia. Dzięki niej można "zapanować" nad przeszłością, wyzbyć się koszmarnych przeżyć, zmienić nastrój zapamiętanych wydarzeń, a nawet zastąpić niechciane wspomnienia poprawioną wersją. Nic dziwnego, że zwracają się do niego ludzie nie potrafiący pogodzić się z zapamiętanym kształtem przeszłości: jedni chcą wymazać z głowy obrazy śmiertelnych wypadków, pozbyć się z pamięci balastu nieszczęśliwego dzieciństwa, nie pamiętać o zdradzie, inni potrzebują wspomnienia utrwalić w doskonałej formie albo w ogóle móc sobie przypomnieć oblicze utraconejosoby. Gdy starszy pan spotyka na ulicy kobietę i proponuje jej pracę asystentki - jej obecność uświadamia mu o tym, że i on ma swoje sekrety.<br />
Drugie opowiadanie utrzymane jest w lekkim nastroju grozy i tajemnicy. Czuje się to od samego początku. Lila zaprasza koleżankę do starego domu swojej babci. Obiecuje fantastyczną zabawę (domostwo ma tysiące zakamarków, ogród) i smakołyki przygotowane przez ukochaną babunię. Niestety przyjaciółka nie podziela jej fascynacji, odczuwa jakiś niepokój i strach, czuję się przytłoczona mroczną atmosferą i zimnem panującym (jej zdaniem) w tym domu. Wydaje się jej dziwnym i nienaturalnym fakt, że wszystkie lustra w domu są zasłonięte czarnym suknem, dziwnym tym bardziej, że Grellie jest przecież od wielu lat niewidoma. Mijają lata. Lila w dzień swojego ślubu łamie zakaz babci - otwiera niedostępny pokój i spogląda w lustro ... Cena, jaką przyjdzie jej zapłacić za nieposłuszeństwo jest bardzo wysoka ...<br />
<br />
Ahern pisze ciekawie, lekko, prosto a jednocześnie zgrabnie tworzy kolejne zdania i tka intrygującą opowieść. Przykuwa uwagę czytelnika. Spod jej pióra wyszły małe perełki, które się czyta z przyjemnością. <br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6<br />
Polecam, zwłaszcza drugie opowiadanie - jeśli miałabym oceniać osobno dostałoby piątkę.Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-9580427439054181202013-01-30T23:45:00.000+01:002013-01-30T23:45:07.006+01:00Alexander von Schönburg "Ciekawostki z dworów królewskich: Fakty, mity i plotki"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_hTUxpLZTdWVLkoVaa5uFvF3-kEEcO2mK2s4huif2jR1wcKdqDsEDPMd3cQ-Q2LQHxly2xdhK2MhQwpBIDEBRt2Wcj1WqUlglzqgWIJ_YUayj1hTUGvmW0y9wqfyX0F03Sb5QLxx4PgOK/s1600/SAM_2874.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_hTUxpLZTdWVLkoVaa5uFvF3-kEEcO2mK2s4huif2jR1wcKdqDsEDPMd3cQ-Q2LQHxly2xdhK2MhQwpBIDEBRt2Wcj1WqUlglzqgWIJ_YUayj1hTUGvmW0y9wqfyX0F03Sb5QLxx4PgOK/s320/SAM_2874.JPG" width="240" /></a></div>
Autor wywodzi się ze starej rodziny szlacheckiej. Może nawet powiedzieć o sobie, że płynie w nim krew potomków Wilhelma Zdobywcy a jego żona spokrewniona jest z brytyjską rodziną panującą. Naturalnym wydaje się więc, że ma coś do powiedzenia o dworskich obyczajach, byciu królem, sypie anegdotami z życia monarchów. Książka jest o tym, czym w istocie jest "królewskość" - jak zostaje się królem, kto zajmuje się wychowaniem przyszłego monarchy, jakie znaczenie mają symbole władzy królewskiej (m.in. trochę na temat korony świętego Stefana, balsamu koronacyjnego francuskich władców i kamienia koronacyjnego Tary - Lia Fail)<br />
<br />
Książka porusza wiele aspektów, nie skupia się na jednym rodzie królewskim, czy kraju, autor przechadza się po dworach prawie całej Europy (a nawet świata - wizyta w Brunei). Z jednej strony jest to zaletą, bo to bardziej zbiór anegdot, ciekawostek, wyrywkowych analiz, dopasowanych do tematów kolejnych rozdziałów. Z drugiej - książka nie wyczerpuje (zresztą temat to zbyt obszerny) zagadnienia istoty i odmian "królewskości", można mieć wrażenie, że autor jedynie ślizga się po powierzchni. Jeśli ktoś liczy na jakieś pikantne szczegóły z racji tego, że ten niemeicki dziennikarz-arystokrata zna osobiście koronowane głowy, to się zawiedzie. Alexander von Schönburg jest dyskretny i nie ujawnia żadnych skandali (w przeciwieństwie do nielojalnych pracowników pałacu Buckingham, jeden rozdział traktuje o tym, jak kończą dawni królewscy służący, sekretarze albo nianie ujawniający dworskie sekrety i kulisy życia prywatnego swoich chlebodawców). Powyższa książka to bardziej lektura rozrywkowa niż analiza naukowa.<br />
<br />
<br />
Jeśli ktoś chce wiedzieć, co nosi królowa w swojej torebce, zapraszam do przeczytania fragmentu /tł. własne/<br />
<i>Po pierwsze: nie ma przy sobie pieniędzy. Kluczy też nie. I paszportu.
Królowa - w przeciwieństwie do np. hiszpańskiego króla - nie posiada ani
paszportu, ani dowodu osobistego. W jej torebce znajdują się ...
(werble!)</i><i> ...
talizmany zrobione dawno temu przez jej dzieci. Zawsze nosi
je przy sobie. Królowa jest mianowicie trochę przesądna i jest głęboko
przekonana o tym, że te małe, bezwartościowe prezenty od dzieci
przynoszą jej szczęście. Jak każda dumna matka ciągle ma przy sobie
również zdjęcia dzieci i wnucząt, w tym zdjęcie swojego młodszego syna
Andrzeja zrobione podczas wojny o Falklandy. Oprócz tego: małe pudełko z
cukierkami miętowymi, trochę psich ciasteczek i - jeśli miałoby się jej
nudzić - krzyżówkę wyciętą z Timesa. Jeszcze wieczne pióro (królowa
gardzi długopisami), małe lusterko, malutki kalendarz ( marki Asprey) ze
swoimi inicjałami ER "Elisabeth Regina", okulary do czytania i
najcenniejszy przedmiot: małe srebrne pudełeczko na kosmetyki </i>(do makijażu), <i>które podarował jej książę Filip w prezencie zaręczynowym. Od niedawna czesto nosi przy sobie
aparat cyfrowy, który dostała na gwiazdkę od księcia Wiliama. </i><br />
Z książki można również dowiedzieć się, po co królowie noszą korony, jak rozmawiać z królową, jak powinien umierać monarcha, dlaczego królowie nie noszą przy sobie pieniędzy i co rośnie w ogrodach księcia Karola. <br />
<br />
<br />
Moja ocena: 4/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-87896130187598510262013-01-26T00:01:00.000+01:002013-01-26T00:06:20.517+01:00Emily Giffin "Dziecioodporna"<span style="background-color: white;"></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpgGRsIEhVcpRBD1BKcv6kAq4FJlDjCQuluder-FJ_chCVZe97ckCwnIlGb_hzNCtCzDbFPYC4Ycbchyphenhyphen4Mi7jVntziDniVq74tGQXxVDu19-KSkW9Kir5FZWk1R5P_KubcjQvdiX98BoPR/s1600/SAM_2872.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpgGRsIEhVcpRBD1BKcv6kAq4FJlDjCQuluder-FJ_chCVZe97ckCwnIlGb_hzNCtCzDbFPYC4Ycbchyphenhyphen4Mi7jVntziDniVq74tGQXxVDu19-KSkW9Kir5FZWk1R5P_KubcjQvdiX98BoPR/s320/SAM_2872.JPG" width="240" /></a></div>
Claudia i Ben są małżeństwem idealnym. Są jak dwie połówki jabłka, bratnie dusze, spełniają się również zawodowo, nie narzekają na problemy finansowe. Do pełni szczęścia <b>nie brakuje</b> im dziecka, chcą żyć tylko we dwoje, bez obarczania się rodzicielskimi obowiązkami, jeszcze w okresie narzeczeńskim ustalili, że dzieci nie wchodzą w rachubę. Sielanka trwa w najlepsze, Claudia osiągnęła pewną pozycję w wydawnictwie, przekroczyła już jakiś czas temu trzydziestkę, koleżanki zazdroszczą jej idealnego małżonka. Niestety, to co miało wiecznie trwać zaczyna chwiać się w posadach. Ben zaczyna myśleć o tym, że to już ostatni dzwonek, aby zostać ojcem, w miarę młodym ojcem. Zaczyna mówić o swoich pragnieniach, próbuje przekonać Claudię, że dziecko nie będzie dla nich żadnym wielkim ograniczeniem. Niestety pani Davenport nie chce nawet słyszeć o zmianie planów, to nie tak miało być, przecież się umawiali, że żadne dziecko nie będzie przez nich poczęte. Jest przekonana, że nigdy nie zmieni zdania w kwestii posiadania dzieci. Ben zaś chciałby zaznać ojcostwa. No i nagle ten idealny związek przestaje istnieć, już nie ma wspólnej przyszłości.<br />
<br />
Przyznam, że książka zainteresowała mnie dopiero około 150 strony. Interesujące było to, jaką decyzję podejmie bohaterka i jakie będą konsekwencje. Czy zacznie żałować i opłakiwać to, co utraciła, czy rozpocznie nowe samotne życie. Jak chęć (nie)posiadania dziecka zaważy na jej przyszłości i szczęściu.<br />
Niestety książka trochę mnie rozczarowała, dziwnym trafem w najbliższym otoczeniu inne osoby również zmagają się z poważnymi prokreacyjnymi dylematami. Nie brakuje też innych życiowych problemów - ale wszystko się innym cudownie rozwiązuje, układa, wydaje mi się, że trochę zbyt łatwo. Sam koniec zaś - do przewidzenia<span style="background-color: #999999;"><span style="color: #cccccc;"><span style="background-color: white;"><span></span></span>.</span></span><br />
Jak na taki tytuł i tematykę spodziewałabym się więcej o tej dziecioodporności i niechęci do posiadania własnych kopii. Zamiast tego były problemy sióstr Claudii, opowieść o matce i współlokatorce oraz wspomnienia idealnych chwil z idealnym mężem.<br />
<br />
Moja ocena: 3,5/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-55148620959695611642013-01-04T23:03:00.003+01:002013-01-04T23:05:55.552+01:00Małgorzata Musierowicz "McDusia"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2V5mOF_nK5m9VytbIDX5tcbAV-sH9lsLenjzfw1_GwjpQKrlpyuuI9ffLi57aZNzQBkLFtof40CqSFCNzRAl_6EaQfybwfQmqu0UYe1fvIX6v6bN1owdCtD3hUWb3RiCS0REv5wkkTwV0/s1600/SAM_2870.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2V5mOF_nK5m9VytbIDX5tcbAV-sH9lsLenjzfw1_GwjpQKrlpyuuI9ffLi57aZNzQBkLFtof40CqSFCNzRAl_6EaQfybwfQmqu0UYe1fvIX6v6bN1owdCtD3hUWb3RiCS0REv5wkkTwV0/s320/SAM_2870.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Jestem fanką starej Jeżycjady. Niektóre sceny i powiedzenia pamiętam do dzisiaj. Lubię przypomnieć sobie <i>Szóstą klepkę</i>, <i>Kwiat kalafiora</i> i <i>Idę sierpniową</i>. Niestety o nowych książkach z cyklu nie mogę powiedzieć, żeby się wryły w pamięć i serce ...<br />
Ale ciągle mam nadzieję, że magia powróci, staram się dotrzeć do nowych części. Czytam bardziej z przyzwyczajenia i ciekawości, jednak po przeczytaniu już nie wracam na Roosevelta, bohaterowie i ich problemy wyparowują ze świadomości wraz z ostatnią stroną. <br />
<br />
<i>McDusia</i> to zapis kilku grudniowych dni. Nie tylko przygotowania do świąt pochłaniają Borejków w tych szczególnych ostatnich dniach roku. Laura Pyziak, zwana Tygrysem, wychodzi za mąż, za nic mając ślubną klątwę ciążącą na Borejkach. Wierzy, że wszystko będzie idealnie, przygotowaniem uczty zajmuje się przecież człowiek od wszystkiego, wspaniały pan Gruszka, suknię szyje krawcowa operowa, najlepszy narzeczony pod słońcem już zdążył wybudować chatkę miłości wśród leśnej flory i fauny. Krótko przed wigilią do Poznania przyjeżdża Magdusia, wnuczka profesora Dmuchawca, ma uporządkować mieszkanie po zmarłym nauczycielu i spakować księgozbiór. Ten legendarny wychowawca zostawił swoim byłym ulubionym uczniom książkowe podarunki, swoiste przesłanie z zaświatów. W tle pojawia się duet Józinek-Ignacy, Lusia popisuje się swoją wiedzą, a Ida w przejawach matczynej miłości rzuca słoikiem z musztardą i pakuje pod lodowaty prysznic pierworodnego. Aha - jeszcze pojawia się jak kometa Staszka Trolla i kolejny raz wyskakuje jak diabeł z pudełka Janusz Pyziak i w końcu Gaba dowiaduje się, dlaczego się jej tak życie ułożyło, a raczej połamało. <br />
<br />
<br />
Książka niezbyt gruba, a czytało mi się dłużej, niż zazwyczaj. Nie byłam ciekawa, co będzie dalej. Momentami irytujący ten cały wspaniały klan Borejków (ale to już zostało przeorane dokładnie na forum jeżycjadowym, fanki na pewno wiedzą, o czym pisano i jak analizowano). Dużo scen z przemocą w tle: bójki w podziemnym przejściu, na sylwestrze pod chmurką, kuzyni uciekający się do rękoczynów, rozbite nosy, doktor Ida w akcji. Do tego poezja jako panaceum na wszelkie zło. Niektóre sceny są nieprawdopodobne, nierealne i trudno wyobrazić sobie, że autorka wpadła na takie pomysły. Czytając miałam cały czas wrażenie, że przygotowuje się grunt na <i>jeszzce większe odejście </i>(w tym tomie Dmuchawiec pozostawił po sobie wyrwę wielkości niemal krateru, co to będzie, jak odejdzie ktoś na B.), te aluzje o przemijaniu, sylwestrowe rozmowy i wzmianki o problemach z sercem - czyżby ktoś z wielkiej trójki (Mila, Ignacy, Gaba) miał nie doczekać kolejnych świąt?<br />
<br />
<br />
W trakcie lektury przyszło mi nieraz <i>najeżyć się moralnie</i> , ale jednak nie jest aż tak źle, jak myślałam. Przeczytać można, ale najlepiej wyłączyć emocje i nie zastanawiać się nad szczegółami, nie porównywać z tym, co było w Jeżycjadzie 30-40 lat temu (ach, gdzież takie kultowe perełki jak: <i>bo mi karpie ciekną</i>, czy opisy Paulinki pożerającejkurczaka na oczach wygłodnialej Idusi).<br />
<br />
<br />
Moja ocena: 3,5/6<br />
<br />
Mimo wszystko czekam na kolejną porcję poznańskich opowieści i przeczytam z sentymentu zapowiadaną "Wnuczkę do orzechów".Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-14002416776569431662012-12-23T13:39:00.000+01:002012-12-23T13:39:07.915+01:00Wesołych Swiąt !!!Z biblioteki przyniosłam coś świątecznego do czytania i słuchania:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf7gZJLLLdWh8cG5UyZRsnlJkMCCKnqHuVF6i88L9Yw76yansiZPiyoQHeQ3VmakT8F7bGZx5CparZ6eeKwYsoYyfFKTxEEqzDXpL9JvSD3wZuJTF80OJ25OnyJfakaiQSQpl_2LDAtLOR/s1600/SAM_2864.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf7gZJLLLdWh8cG5UyZRsnlJkMCCKnqHuVF6i88L9Yw76yansiZPiyoQHeQ3VmakT8F7bGZx5CparZ6eeKwYsoYyfFKTxEEqzDXpL9JvSD3wZuJTF80OJ25OnyJfakaiQSQpl_2LDAtLOR/s320/SAM_2864.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Wszystkim odwiedzającym i czytającym bloga życzę pięknych świątecznych dni, rodzinnych spotkań oraz wymarzonych książkowych prezentów pod choinką !!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: x-small;"> <i><span style="font-size: small;"><span style="color: #38761d;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Pójdźmy wszyscy do stajenki,<br /> Do Jezusa i Panienki!<br /> Powitajmy maleńkiego<br /> I Maryję, Matkę Jego. </b></span></span></span></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU07nUuUHL0STX1W0X1UkM6Plk7AMe_z12ZPUtMJNuCCcrkRT2Vpfji11wa36kTb_v9iXWSnaw_hPhhaHVJ9D4ngT_Wvy-mGEWq_s6P7eBleovc7qxdDoBDQ4SiEoQrHxEDU1Kdvzfgjh0/s1600/SAM_2865.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU07nUuUHL0STX1W0X1UkM6Plk7AMe_z12ZPUtMJNuCCcrkRT2Vpfji11wa36kTb_v9iXWSnaw_hPhhaHVJ9D4ngT_Wvy-mGEWq_s6P7eBleovc7qxdDoBDQ4SiEoQrHxEDU1Kdvzfgjh0/s320/SAM_2865.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-34119660938825634202012-12-22T20:44:00.001+01:002012-12-22T20:44:29.733+01:00EL James "50 twarzy Greya"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA_GlYjF5U1gLBUETKX4SoSMHflbD6Woaf8cf_1AbZ8bK7ghFdGr8Gopb0-VlDpdVtaxNuf1eZRN3obBKIMISXEnx6WmQIOFsWEofwjktvnd3amEcrnRkuBFanl13uNCdbRtFTHySSalcF/s1600/SAM_2863.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA_GlYjF5U1gLBUETKX4SoSMHflbD6Woaf8cf_1AbZ8bK7ghFdGr8Gopb0-VlDpdVtaxNuf1eZRN3obBKIMISXEnx6WmQIOFsWEofwjktvnd3amEcrnRkuBFanl13uNCdbRtFTHySSalcF/s320/SAM_2863.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Przeczytałam i ja.<br />
Pewnie już wszyscy wiedzą z grubsza o co chodzi, więc bez opisu fabuły.<br />
<br />
W sumie wiele hałasu o nic.<br />
I scen łóżkowych też nie ma na co drugiej stronie (jak wyczytałam w jakiejś recenzji), w całej książce wydaje mi się, że może z 10. Co więcej - na pocałunek przyjdzie czekać czytelnikom 90 stron, a do kontaktu cielesnego dochodzi gdzieś w okolicach strony nr. 150. <br />
Książki nie sposób brać na poważnie. Główna bohaterka co chwilę się rumieni i przygryza wargę, a przystojniaka świerzbi ręka. Ana ma w zwyczaju używać w kulminacyjnych momentach wyrażeń: <i>rany julek </i> i<i> o święty Barnabo. </i>Rozbawiła mnie komunikacja mejlowa, drażniła <i>wewnętrzna bogini </i>wymachująca pomponami (swoja drogą wewnętrzna bogini gimnastykuje się co chwilę, zaś Ana nie cierpi ćwiczyć).<br />
<br />
W sumie tyle. Czytało się szybko i nie trzeba było wysilać. <br />
<br />
Moja ocena: 4/6 (z minusem za wewnętrzną boginię)<br />
Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-67288445032660332472012-12-10T22:12:00.002+01:002013-02-06T21:09:20.946+01:00Andrzej Pilipiuk "Operacja Dzien Wskrzeszenia"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnQWwukc0r2m5yVdhho35aJR_BU8qSynaOgjH-ccZOXuu4qg4saG_Lnr38mHHj5P5P0KKWB3ii4a4OPFK4gp68gaRj96g1JGPZ_8TKjlLm0mHUTAtyoJTLh5VzPGzsc5iMCS2p1q9uXsZ/s1600/SAM_2824.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnQWwukc0r2m5yVdhho35aJR_BU8qSynaOgjH-ccZOXuu4qg4saG_Lnr38mHHj5P5P0KKWB3ii4a4OPFK4gp68gaRj96g1JGPZ_8TKjlLm0mHUTAtyoJTLh5VzPGzsc5iMCS2p1q9uXsZ/s320/SAM_2824.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
W 2014 roku doszło do katastrofy nuklearnej. Swiat stanął na krawędzi zagłady, ludzkość jest na wymarciu, na skażonych terenach nie da się mieszkać. Ci, którzy ocaleli, skazani są na wegetację. Do atomowego armageddonu przyczynił się w bardzo dużym stopniu ówczesny prezydent Polski. Zespół naukowców z tajemniczego warszawskiego instytutu wydaje więc na włodarza "wyrok". Aby odwrócić bieg wydarzeń i przywrócić życie miliardom ludzi, postanawiają wysłać w przeszłość wyszkolonych młodych ludzi. Agenci muszą znaleźć dziadka (dziadków) prezydenta i zaaplikować mu zmutowanego ubezpładniającego wirusa świnki. Prezydent Paweł Citko nigdy się nie narodzi, świat nie ulegnie destrukcji. Maszyna czasu przenosi specjalnie wybranych licealistów w inną epokę. Jednak najmniejszym problemem jest znalezienie w XIX-wiecznej Warszawie poszukiwanego chłopaka. Najwyraźniej carska ochrana jest dobrze poinformowana i wie o przybyszach z przyszłości, bez problemu udaje się odczytać rosyjskiemu urzędnikowi dane z laptopa. Misja staje się coraz bardziej niebezpieczna. <br />
<br />
Książkę czytało się szybko i łatwo. Lektura odprężająca i nie wymagająca wysiłku. Trzeba przymknąć oko na drobiazgi oraz to, że temat podróży w czasie był już przerabiany w książkach i filmach wiele razy. Skojarzenia z <i>Terminatorem</i> nieuchronne - świetlista kula pojawiająca się znikąd, sam pomysł unieszkodliwienia dziadka, aby się nie narodził potomek.<br />
Na plus - wizja Polski jako sprawcy globalnego nieszczęścia i zbawcy ludzkości jednocześnie, to było dla mnie nowością, filmowo to zawsze Amerykanie ratują świat ;)<br />
Książka wprawdzie z gatunku fantastyki, ale raczej dla początkujących (lub nastolatków) niż koneserów gatunku.<br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-61287096060855925932012-12-02T21:58:00.000+01:002012-12-02T21:59:00.321+01:00Irena Matuszkiewicz "Dziewczyny do wynajęcia"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYKZnN931aW9hdHaLqP_wfhmW4NInOOhSRBJUq9P8yroyvyAXdM4N1hFpMCHzkuQuVZ7BsxHQSRh-CEpGMpicyrlazQ68tke7wGKUGXyvrprcYpHARVPXYLOXu-qcGzrhlV06bFlvvdowH/s1600/SAM_2819.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYKZnN931aW9hdHaLqP_wfhmW4NInOOhSRBJUq9P8yroyvyAXdM4N1hFpMCHzkuQuVZ7BsxHQSRh-CEpGMpicyrlazQ68tke7wGKUGXyvrprcYpHARVPXYLOXu-qcGzrhlV06bFlvvdowH/s320/SAM_2819.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Całkiem przyjemne czytadło.<br />
<br />
Zuzanna Korecka, polonistka (chwilowo bez pracy) wiedzie uporządkowane życie w prowincjonalnym mieście. Narzeczony naciska na ślub, mieszkają już jakiś czas razem, ale dziewczyna nie chce w najbliższym czasie stawać na ślubnym kobiercu. Nieoczekiwane zaproszenie od przyrodniej siostry uruchamia lawinę dziwnych, śmiesznych i niebezpiecznych wydarzeń. Początkowo miała tylko pilnować przez kilka dni mieszkania Weroniki i zaopiekować się psem w czasie nieobecności właścicielki. Jednak wyjazd do dużego miasta przeciąga się, spotkanie z koleżankami ze studiów skłania Zuzannę do podjęcia pracy w najmodniejszej restauracji w mieście. W stroju kelnerki zbiera materiał do sensacyjnego reportażu, wkręca się też podstępem do redakcji dużej gazety. Poznaje również interesujące osoby: namolną sąsiadkę - lekomankę Inkę, tajemniczego osiłka Radosława oraz nieco zwariowanego Cezarego. Okazuje się, że doktor Weronika pojawia się i znika, snuje misterną intrygę.<br />
<br />
Czytało się szybko i lekko. Z zaciekawieniem czekałam na finał. Niestety koniec jest najsłabszym punktem książki. Trochę wątków nie jest zakończonych ( i nie muszą być, ale chciałabym wiedzieć co było dalej z innymi postaciami). Rozwiązanie sprawy i zagadek otaczających siostrę - zbyt nagłe, jak z melodramatu. Poza tym lektura łatwa i odprężająca.<br />
<br />
Moja ocena 4/6 (właściwie z minusem, za końcówkę)Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-22420803762932950922012-11-26T20:56:00.001+01:002012-11-29T22:48:00.923+01:00Henryk Worcell "Wpisani w Giewont"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXZCSxH3edoDhOJ7Bxm9jXK7xqvhntm0xlG1CAzchNWzJu5sc1PW7pH9qAqx_ngeuYKmKtVIccEQDa1zFZ6VDM28v0bP6PFZUWwPKtLMzM1qodLXclYWgHWL_n11e-jEal_hU6dwJYqvP-/s1600/SAM_2818.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXZCSxH3edoDhOJ7Bxm9jXK7xqvhntm0xlG1CAzchNWzJu5sc1PW7pH9qAqx_ngeuYKmKtVIccEQDa1zFZ6VDM28v0bP6PFZUWwPKtLMzM1qodLXclYWgHWL_n11e-jEal_hU6dwJYqvP-/s320/SAM_2818.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Książka podajowa. Wzięłam ze względu na tytuł, spodziewałam się, że przeczytam o ludziach, którzy zginęli w górach.<br />
<br />
Henryk Worcell przybliża międzywojenne Zakopane. Niepowtarzalny klimat tego miejsca tworzyli przede wszystkim wyjątkowi ludzie, artyści i pisarze. Worcell w swoich wspomnieniach przybliża osoby związane z Zakopanem. Specjalne miejsce w pamięci i sercu zajmuje pani Maria, wdowa po Kasprowiczu, goszcząca w swoim domu wybitne osobistości z kręgu literackiego. Na Harendę przychodził Gombrowicz, często bywał również Witkacy. Worcell przyjaźnił się ze Stapińską i Konińskim. Można się dowiedzieć trochę ciekawych rzeczy o artystach i pisarzach, o samym autorze i sławach tamtych lat oraz poczuć klimat Zakopanego lat trzydziestych.<br />
<br />
<br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6 Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-33038006429596216312012-11-24T22:17:00.000+01:002013-02-06T21:11:45.705+01:00Artur Baniewicz "Pogrzeb czarownicy"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcyEsN98qjh7wjuh4WKZfZHDsPXLpMd0ZnJGHtiTyPxx-CxJbQMlwFmLzOQw0R6ZepsLOvnQpU_au8My46O-EHuEX93OX2kTTfsw0UmJEjdCUtnCS6XRbU3w2X6aSOROncH-emrZECtZYT/s1600/SAM_2809.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcyEsN98qjh7wjuh4WKZfZHDsPXLpMd0ZnJGHtiTyPxx-CxJbQMlwFmLzOQw0R6ZepsLOvnQpU_au8My46O-EHuEX93OX2kTTfsw0UmJEjdCUtnCS6XRbU3w2X6aSOROncH-emrZECtZYT/s320/SAM_2809.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Kolejne spotkanie z Debrenem z Dumayki. Niby potencjał jest, niby trochę interesujące, pomysły ciekawe (tym razem magun znalazł stałą pracę na teleportnisku), ale po kilkunastu stronach ciężko się czyta. Za długie te księgi (jak na opowiadania) i chciałoby się szybciej przewracać kartki. Akcja się jakoś nie klei, nie bardzo mogłam się w niektórych miejscach zorientować, o co chodzi, ciągnie się to wszystko niemiłosiernie i w zasadzie kończy na niczym. Dalej nie wiadomo, po cóż to wędruje Debren po świecie, dlaczego nie może (?) dojść do tej swojej Dumayki. Nadal jest naiwny, niezdarny, nawet jak coś planuje, to nie za bardzo mu wychodzi, daje się wmanewrować w straceńczą misję. Zawsze gotów gnać na ratunek bliźnim. "Pogrzeb czarownicy" to wykoślawiona wersja mitu o Pigmalionie, niestety denerwuje i nuży, a teoretyczne rozwiązanie "problemu" drączącego ową czarownicę i techniczne jego wykonanie - to jakiś kiepski pomysł. <br />
<br />
Co mi się podobało? Może to, że autor puszcza oko do czytelnika, niby świat z grubsza stylizowany na feudalny, średniowieczny. Ale zaskakująco dużo odniesień do współczesności. Są duszyści i juryści, a nawet paparazzi robiący "zdjęcia". Działa prężnie teleportnisko (podróżni wsiadają do wrzecion i mkną powietrznymi jelitami 4 km nad ziemią, maja nawet wypadochrony), buduje się furostrady. <br />
<br />
Ostatni tom sagi przeczytam tylko dlatego, że leży na półce i chcę sprzedać razem wszytskie części, może ktoś to kupi ...<br />
<br />
<br />
Moja ocena: 2/6 (przede wszytskim za formę)<br />
<br />
<br />
<br />
Fragment - może kogoś rozśmieszy, mnie się podobały właśnie takie drobnostki: <br />
<br />
<span style="font-size: small;"><i>-To i do prowadzenia fury hełm u was trzeba zakładać?- Debren zerknął na stojący obok zaprzęg z mieszanin<span style="font-size: small;">ą</span> słabo skrywanej kpiny i dobrze skrywanej zazdrości. Niby wiadomo, że Wschód od zawsze był pół wieku do przodu, ale choć magun starał się brać na to poprawkę, nadal dawał się zaskakiwać nowatorstwem tutejszych rozwiązań. - Myślałem, że jeno jeźdźców rasowych rumaków ów przepis dotyczy. Ale do muła - zaniepokoił się nagle - chyba hełmu nie trzeba?</i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i>- Do muła nie - uśmiechnął się łaskawie Udebold. - Od prowadzącego furę też zresztą nikt nie wymaga, by w szyszaku jeździł. Choć owszem, był projekt wprowadzenia pasów, by w razie czego pijany woźnica z ławki na wyboju nie zleciał. Aleśmy, o naszym cechu mówię, oprotestowali, i póki co, w życie nie wszedł.</i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i>- Cechu ... wozackim? - Debren trochę się pogubił.</i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i>- No co też wy ... Macie mnie za wąchacza końskiego smrodu? Zaden Rimel nie żył nigdy z gapienia się na kobylą rzyć! O kamieniarskim mówię. - Widząc, że czarodziej nadal nie rozumie, wyjaśnił spokojniej: - Projekt furostrad dotyczy<span style="font-size: small;">ł</span>, czyli, o czym pewnie w drewnianej Lelonii nie wiecie, dróg kamieniem moszczonych. I w nasz cechowy honor pośrednio uderzał, że niby materiał dostarczamy marny. Choć <span style="font-size: small;">p</span>o prawdzie całkiem nie o to posłom szło, a o usunięcie strat, które powoduje wypadnięcie furmana na furostradzie. Bo, jeszcze raz podkreślam, jeno traktów bitych dekret miał dotyczyć.</i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i>- A, rozumiem<span style="font-size: small;">. </span> Ze niby na zwykłym gościńcu, w błoto i piach spadając, woźnica wielkiej krzywdy nie dozna?</i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i>- Woźnica? - zdziwił się kamieniarz. - A kogo obchodzi jaki<span style="font-size: small;">ś</span> tuman,co z własnej fury zlatuje? O wozie mówię i ładunku. Oraz o budowlach, co nieopodal stoją. Pewnie się to w waszej lelońskiej głowie nie mieści, ale na furostradzie, dzięki twardej nawierzchni i resorom, prędkość pojazdów do prędkości szarży rycerskiej niemal się zbliża. To sobie wystawcie , czym mogłoby się skończyć pozostawienie koni samopas. </i></span><br />
<span style="font-size: small;"><i> </i></span><i>( str. 13) </i><br />
<br />Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-46556339501433765022012-10-09T10:32:00.001+02:002012-10-09T10:38:44.794+02:00Richard Condon "Honor Prizzich"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs5yO04VMZHwFe1JmwJMD4i18-VhrSZTiPsBkF_vhmieCiLxFsDyzpwV6ozGSe5fXfgA495nwHlE6CY5gJuloe5iYama2gCzmBOVVuGuvhObiYclWe6seUWxBxkzt4VyXfq4msnL9xuZ7i/s1600/SAM_2762.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs5yO04VMZHwFe1JmwJMD4i18-VhrSZTiPsBkF_vhmieCiLxFsDyzpwV6ozGSe5fXfgA495nwHlE6CY5gJuloe5iYama2gCzmBOVVuGuvhObiYclWe6seUWxBxkzt4VyXfq4msnL9xuZ7i/s320/SAM_2762.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
Jeśli ktoś zaczął czytać książki o tematyce mafijnej od "Ojca chrzestnego", wszystkie inne będzie do niej porównywał. <i>Honor Prizzich</i> przy książce Puzo wypada blado, nie zaskakuje, ale jednak czyta się dobrze i koncentruje uwagę na innych motywach.<br />
<br />
Charley Partanna jest specem od mokrej roboty, w dodatku synem consiliogre i zaufanym człowiekiem <i>rodziny</i>, niedoszłym zięciem Vincenta Prizzi. Na weselu (w sycylijskim stylu) poznaje ładną, interesującą kobietę, Irene Walker i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Od tej chwili w życiu Charleya wielką rolę odgrywa miłość i związane z nią rozterki (jak wyznać ukochanej prawdę o sobie, czy Prizzi zaakceptują wybrankę, jak ma wyglądać dalsze życie, jak zachować się wobec byłej narzeczonej Maerose Prizzi). Płatny morderca daje się wodzić za nos kobiecie, a na jaw wychodzą co chwilę kolejne niepokojące fakty. Równocześnie don Corrado Prizzi przygotowuje wielki przekręt, mający przynieść milionowe zyski. Charley odgrywa w tym misternym planie kluczową rolę. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z wcześniejszymi założeniami, podczas porwania szefa banku ginie przypadkowy świadek przestępstwa: żona wysoko postawionego policjanta. Prizzi będą musieli zminimalizować szkody, a Charley wybierać między obowiązkami wobec <i>rodziny</i> a miłością. <br />
<br />
Książka Condona to w głównej mierze portret Charleya, jego myśli, plany, działania, rozważania o honorze, historia gangstera. Wątek miłosny to trójkąt Maerose-Charley-Irene, nie brakuje też motywu córki marnotrawnej oraz problemu zbrodni i kary. Miejscem akcji jest Nowy Jork, autor zagląda za kulisy i pokazuje przekupnych policjantów i polityków, imprezy rodzinne we włoskim stylu a także naradę bossów. Warto zwrócić uwagę na komiczne fragmenty: czy ktoś potrafi sobie wyobrazić gangstera ogarniętego manią czystości i szorującego podłogi? <br />
<br />
<br />
Moja ocena: 4/6<br />
<br />
Ciekawość nie popłaca. Wiedziałam, że kiedyś był taki film, ale nigdy nie miałam okazji go obejrzeć. W trakcie lektury skorzystałam z internetu i zerknęłam na obsadę, aby skonfrontować swoje wyobrażenia z wizją reżysera. Zaskoczył mnie mocno fakt, że Charley to Jack Nicholson, a Maerose gra Anjelica Huston. Jack Nicholson jako Partanna całkowicie mi się nie podoba i nie mogę sobie wyobrazić go w tej roli. Doczytałam, że ich kreacje nominowano do Oscarów, Huston zdobyła nawet statuetkę, jednak nadal nie mogę się przekonać.<br />
<i>Honor Prizzich</i> to część cyklu (przed czytaniem nie wiedziałam o tym, może bym się wcale nie skusiła na książkę, nie lubię czytać, jeśli nie mam pod ręką, albo w zasięgu bibliotecznym następnej części). Ciekawe, jak się wiedzie Charleyowi Partannie w kolejnych tomach ;) Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-32831022281573267082012-10-08T10:21:00.001+02:002012-10-08T10:21:50.096+02:00Matuszkiewicz <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn98TAIcXx9sGPankFBFn-DjIaTDaHtLzzSZpunSfRoayLjthE1gn5b9I_I2fyCjXWhfoPPnBIuuOvT7avZxD7aYjljTJRbVAnJ_DU82jX8vGawNIsDePgOLzglEHfceP8-goLKuAWdlhL/s1600/SAM_2751.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn98TAIcXx9sGPankFBFn-DjIaTDaHtLzzSZpunSfRoayLjthE1gn5b9I_I2fyCjXWhfoPPnBIuuOvT7avZxD7aYjljTJRbVAnJ_DU82jX8vGawNIsDePgOLzglEHfceP8-goLKuAWdlhL/s320/SAM_2751.JPG" width="240" /></a></div>
Dorota, właścicielka salonu kosmetycznego, dostaje w spadku kamienicę. Babka wyrzekła się matki i wnuczki dawno temu, ale Dorota chce wrócić na stare śmieci i otworzyć na prowincji gabinet kosmetyczny z prawdziwego zdarzenia. Pomaga jej w tym biznesmen Błażej Jodłowski, wyraźnie zauroczony młodszą od siebie kobietą. Uporządkowane życie trzydziestolatki wywraca do góry nogami stała klientka Gabriela Haczyńska. Przypadkowo zostaje odmłodzona o dobrych 20 lat (zamiana tubki z kremami), własny mąż i dzieci nie poznają Gabrieli, biorą ją za oszustkę, być może nieślubną córkę. Gabi zostaje bez dachu nad głową i wprasza się do mieszkania Doroty. Kosmetyczka zaś będzie poszukiwać genialnego specyfiku, jak się okaże wynalazku dziwacznego profesora.<br />
<br />
Książkę czytało się szybko. łatwo i przyjemnie. Przeszkadzał mi tylko wątek fantastyczny - gdyby nie ów cudowny krem przywracający młodość historia byłaby całkiem w sam raz. Momentami zabawna, radosna, ale też i miejscami smutna. Przemiana Gabrieli jest ucieleśnieniem powiedzenia "uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić". Zamiast nowego wspaniałego życia w pięknej skórze trzydziestolatki - Gabi musi porzucić wygodne życie i pracować w okropnym barze. Zamiast pielęgnować odzyskaną urodę musi poradzić sobie z brakiem pieniędzy, dokumentów. Nie może też nikomu zdradzić własnego nazwiska - bo wezmą ją za niespełna rozumu. Również postacie dalszego planu są w pewien sposób interesująco przerysowane: chłopak Doroty ogarnięty manią kosmetyczną, zapatrzony w siebie narcyz pragnący zachować młodość i urodę, Borek - właściciel baru, patrzący na Gabrysię maślanym wzrokiem oraz prywatny detektyw czarujący kobiety. <br />
Książka bardzo dobra na długie, smutne, jesienne wieczory. Na pewno rozbawi i wprawi w dobry nastrój.<br />
<br />
Moja ocena: 4/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-30465007005778794402012-09-18T22:56:00.001+02:002013-02-06T21:10:21.631+01:00Artur Baniewicz " Smoczy pazur czyli Magiczne i bohaterskie, wesołe i straszne przypadki Debrena z Dumayki"<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjatdhOaAcG8zLYtA4a1LY-Br86HT1b4UAJBeturwXE25xydY1Rbx5QL603KO7PWMmXm2vbW-zONbYY3reLWKh2fjaqlv54ToiW7e1-SX1Eu0TKnje4fZeYRy8EijzpuecNBaUQmYLLTXV5/s1600/SAM_2752.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjatdhOaAcG8zLYtA4a1LY-Br86HT1b4UAJBeturwXE25xydY1Rbx5QL603KO7PWMmXm2vbW-zONbYY3reLWKh2fjaqlv54ToiW7e1-SX1Eu0TKnje4fZeYRy8EijzpuecNBaUQmYLLTXV5/s320/SAM_2752.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Opowiadania powstały z tęsknoty za wiedźmińską sagą. Niestety do Sapkowskiego daleka droga i lata świetlne.<br />
Da się przeczytać. Dwa opowiadania mogą się nawet podobać. Jednak zapowiedzi na okładce sugerują coś na wyrost. Aby uniknąć rozczarowania nie należy się nastawić na to, że ma się do czynienia z sapkopodobnym utworem. To nawet nie jest udana kopia. No ale tragicznie też nie jest.<br />
<br />
Magun Debren z Dumayki podróżuje po świecie (zmierza do jakiegoś celu, ale w pierwszym tomie nie wiadomo po co i gdzie) z wiecznie pustą sakiewką. Co chwilę ładuje się w jakąś kabałę i musi wykorzystywać swoje umiejętności magiczne, wspomaga się także wiedzą z zakresu medycyny. Jego życie nieraz bywa zagrożone, ale jest pacyfistą i gardzi użyciem broni. Ma okazję wykazać się swoim kunsztem szukając właścicielki sprośnego bucika, czy rozwiązując zagadkę tajemniczych i strasznych zdarzeń w zamtuzie, albo przyłączając się do wyprawy na smoka.<br />
<br />
Książka nie powala na kolana. Niestety miałam problem ze zrozumieniem intrygi w dwóch opowiadaniach. Nie wiem, może jakbym przeczytała ponownie - rozgryzłabym o co chodzi (nie wiem, nie chciało mi się zagłębiać ponownie i analizować gdzie przyczyna, skutek, gdzie sedno sprawy, kto, kiedy i dlaczego). Książkę ratuje jednak ostatnie dobre opowiadanie "Której oczu nie zapomnieć", przedstawiające nieco inną wersję opowieści o rycerzu walczącym z wiatrakami.<br />
<br />
Moja ocena: 3/6<br />
<br />
<br />
P.S. Jeśli ktoś zamierza kupować - to strata pieniędzy. Mnie udało się wylicytować 3 tomy za jedyne 1 €, więc nie było czego żałować ;)Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-41138198670948586422012-08-29T12:24:00.001+02:002012-08-29T12:25:35.871+02:00Daphne du Maurier "Oberża na pustkowiu"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFj0zoV3NO2QeS6VK0UOkx9uKP5mRzt3kKs6LDvrTPsyas8-rP8z1h44KFMsEV9xe608xabSvzHr7DuGWdJA7VFinYsczuA5Xtcr8AtgWvv23XZEYH6XJrzDJtKBlBYod58mPUCfLemsI8/s1600/SAM_2739.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFj0zoV3NO2QeS6VK0UOkx9uKP5mRzt3kKs6LDvrTPsyas8-rP8z1h44KFMsEV9xe608xabSvzHr7DuGWdJA7VFinYsczuA5Xtcr8AtgWvv23XZEYH6XJrzDJtKBlBYod58mPUCfLemsI8/s320/SAM_2739.JPG" width="240" /></a></div>
Mary - młoda dziewczyna wychowana na farmie, przeprowadza się po śmierci matki do swojej ciotki. Ma zacząć nowe życie u boku zaradnej i sympatycznej osoby, siostra zmarłej mamy ma wprowadzić nieobytą pannę w świat. Po przyjeździe okazuje się, że ciotka nie jest już osobą, która odwiedziła rodzinny dom dawno temu, nic nie zostało z radosnej i zakochanej kobiety, to Mary musi wziąć na siebie ciężar opieki nad wiecznie przestraszoną i przedwcześnie postarzałą ciotką. Wuj zaś trzyma wszystkich żelazną ręka i obraca się wśród najgorszych szumowin. O nowym wspaniałym życiu nie może być mowy, zwłaszcza że dziewczyna staje się świadkiem zbrodni. Mary nie może liczyć na pomoc krewnej, nie wie też, czy może zaufać człowiekowi, który jest bratem wuja.<br />
<br />
Powieść Daphne du Maurier powstała w 1936 roku (org. Jamaica Inn). Być może dawno temu mogła być czytana z wypiekami na twarzy. Mnie nie ogarnął nastrój grozy, ani nie przestraszyła ponura oberża z dala od ludzkich siedzib. Czytając skupiłam się raczej na klimacie kornwalijskiego wybrzeża, zapuszczałam się na torfowiska - dotychczas Wielka Brytania kojarzyła mi się literacko raczej z wrzosowiskami. Opowieść o niecnym życiu oberżysty dopełnia przyroda - dni są deszczowe, ponure, mgliste, Mary zaś zjawia się u rodziny w środku nocy. Jest i wątek romansowy - taki sobie. Wątek kryminalny zaś może zaskoczyć.<br />
<br />
Czytało się dobrze.<br />
Moja ocena: 4/6 <br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<i>Fragment:</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Umilkł na chwilę, wpatrując się w pusty kieliszek. Podniósł go i znów odstawił.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Nie - rzekł - dosyć już powiedziałem. Dzisiaj nie będę więcej pił. Idź spać, Mary, pókim ci łebka nie ukręcił. Masz tu świecę. Twój pokoik jest nad gankiem, trafisz.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Mary bez słowa wzięła lichtarz i miała już przejść obok wuja, gdy ten chwycił ją za ramię i obrócił ku sobie.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Czasem w nocy usłyszysz turkot kół na trakcie - rzekł - a koła te nie potoczą się dalej, lecz zatrzymają się przed Jamajką. Usłyszysz też kroki na dziedzińcu i głosy pod twoim oknem. Wtedy nie wstawaj z łóżka, Mary, i naciągnij koc na głowę. Rozumiesz?</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- Tak, wuju.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>- To dobrze. Teraz idź i jeżeli kiedykolwiek zadasz mi choć jedno pytanie, połamię ci wszystkie kości. </i></div>
Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-84503156421379323122012-08-20T12:08:00.000+02:002012-08-20T12:10:46.823+02:00Katarzyna Michalak "Sklepik z niespodzianką: Bogusia"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlsGh0qGMrPJSVae-lMKKdM7FLt6LiAtaBSqA4-uFGjJBt8zrncmksDtYNI463i2uV81uTW-2LNCscE5pfmzwtw-mFgIKBzZR1p7CcHDh7Momh9Q7ntIH96DdWwGbRApbLL64H5Ney-7N/s1600/SAM_2732.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlsGh0qGMrPJSVae-lMKKdM7FLt6LiAtaBSqA4-uFGjJBt8zrncmksDtYNI463i2uV81uTW-2LNCscE5pfmzwtw-mFgIKBzZR1p7CcHDh7Momh9Q7ntIH96DdWwGbRApbLL64H5Ney-7N/s320/SAM_2732.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
I znów się dałam nabrać pani Michalak ...<br />
<br />
Miała być bajka /nawet najprawdziwszy książę był/, a okazało się, że i w tej opowieści potencjalnym Misterom Rightom czegoś brakuje ...<br />
<br />
Bogusia Leszczyńska po kilku latach harówki na holenderskiej farmie przyjeżdża do kraju. I zakochuje się w malutkim nadmorskim miasteczku - Pogodnej. Postanawia otworzyć tu sklepik z nikomu niepotrzebnymi bibelotami. Do pełni szczęścia brakuje jej psa i mężczyzny. Zwierzak znajduje się od razu, problem jest z wyborem właściwego faceta. Bogusia w miasteczku znajduje znacznie więcej niż szukała: jej sklepik staje się nieformalnym miejscem spotkań niezwykłych kobiet, rodzi się przyjaźń, a dawna mieszkanka Warszawy czuje, że znalazła swoje miejsce w świecie. Nie brak i dramatycznych chwil, rodzina Leszczyńskich zostaje wystawiona na ciężką próbę, ale od czego są przyjaciółki i urokliwa miejscowość nad morzem ...<br />
<br />
Czytelniczki obeznane z innymi książkami Katarzyny Michalak odnajdą w "Sklepiku z marzeniami" znajome treści i pomysły. Kolejny raz okazuje się, że najlepszym sposobem na życie jest ucieczka z miasta i zaszycie się na sielskiej prowincji, nie trzeba mieć pomysłu na biznes - wystarczy, że wymarzony sklepik się wyśni a dalej to już się ułoży. Tym razem nie ma zbyt wielu motywów ezoterycznych, ale kto wie, co będzie w kolejnej części ;) Zawsze gdzieś w okolicy znajdzie się jakiś szlachetnie urodzony. Poza tym scenerię dopełniają zwierzęta (Bogusiny pies, Kot Adeli oraz sympatyczna pani doktor prowadząca lecznicę dla czworonogów i nie tylko). Znajome też wydają się zapiski głównej bohaterki wplecione w książkę (poczekajkowa i poziomkowa seria też była wzbogacona o takie wstawki). Okazuje się też (jak w innych utworach), że to co wyglądało na złoto, to zwykły tombak.<br />
<br />
Być może dodatkowym atutem będą przepisy kulinarne, jest ich parę, podobno przepyszne ciasta - ale z pieczeniem jestem na bakier, więc nie wypróbuję.<br />
<br />
Moja rada: kto nie ma pod ręką kolejnej części, niech się zabierze do lektury dopiero jak już skompletuje serię sklepikową. Zakończenie jest tak napisane, że czytelniczki niecierpliwe albo zbyt ciekawe będą chciały koniecznie dorwać się do kolejnej książki. Ach - to zakończenie, wg mnie niezbyt prawdopodobne (ale nie chcę zdradzać szczegółów) i jakieś takie serialowe ... czyżby chwyt marketingowy mający skłonić do nabycia następnej książki? <br />
<br />
W sumie nie wiem, jak to jest z moim lubieniem autorki. Zarzekam się zawsze, że to już ostatni raz i więcej się nie dam nabrać na książki pani Michalak, a jak się trafi okazja, to czytam i nawet mi się podoba (jeśli odjąć wszystkie niedoskonałości). Pewnie znowu się skuszę i będę czytać kolejne bajki-niebajki i mieć nadzieję, że tym razem może będzie "i żyli długo i szczęśliwie". <br />
<br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6<br />
<br />
PS. Wiem, kto być może będzie mieć na swojej półce "Adelę" ... Niedługo zaspokoję ciekawość. Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-49366053979293647012012-07-31T22:25:00.000+02:002012-07-31T22:25:30.866+02:00Elia Barcelo "Das Geheimnis des Goldschmieds"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfYUyD6gD_RdToGpx7sGi_8X4SCaJUPIj6xTWIGh-Epom-675bIylENmU0yY_T-0f3DTQhhsNw9RBJFdOUTdhsEJCvHsCB2-wfjeNET4wXJ6c4PCYqt-MixZHpVIdbI1NKvbXvOPWdgBj/s1600/SAM_2674.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfYUyD6gD_RdToGpx7sGi_8X4SCaJUPIj6xTWIGh-Epom-675bIylENmU0yY_T-0f3DTQhhsNw9RBJFdOUTdhsEJCvHsCB2-wfjeNET4wXJ6c4PCYqt-MixZHpVIdbI1NKvbXvOPWdgBj/s320/SAM_2674.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
<br />
Młody chłopiec zakochuje się w rówieśnicy matki, pięknej Celii. Ta utalentowana krawcowa ma tak zwaną "przeszłość", kilkanaście lat temu narzeczony porzucił ją w przededniu ślubu, od tej pory w rodzinnym miasteczku jest tematem domysłów i plotek. Celia i młodzieniec przeżywają krótki i burzliwy romans, potem rozstają się. Jednak on nie może zapomnieć swojej pierwszej wielkiej miłości, wyprowadza się do większego miasta, rozpoczyna pracę, staje się znakomitym złotnikiem, ale ciągle o niej myśli i swoje najlepsze wyroby jubilerskie nazywa imieniem ukochanej. Już jako dojrzały mężczyzna postanawia odwiedzić swoje rodzinne miasteczko, jeszcze raz zobaczyć miejsca kojarzące się z młodością i Celią. W jakiś tajemniczy sposób w trakcie podróży przenosi się w czasie, nagle znajduje się w latach 50-tych a jego rodzice jeszcze nie zdążyli się pobrać. Ten kaprys losu jest dla niego wielką szansą, ma okazję naprawić błąd i zatrzymać przy sobie kobietę, którą pokochał. Celia jest młoda, nie wie nic o tym, co ją spotka w przyszłości, on natomiast jest bogatszy w doświadczenie i wiedzę na temat tego, co ma się wydarzyć kilkadziesiąt lat później.<br />
Czy uda się zmienić bieg wydarzeń i odnaleźć utracone szczęście?<br />
<br />
Książka króciutka, ale za to pełna emocji i uczuć. Małym minusem jest to, że autorka konstruuje historię na pograniczu realności, fikcji, snów i marzeń i zostawia wybór czytelnikowi. Raczej nie lubię takich otwartych zakończeń, a po lekturze gdybań i dociekań: jak to się mogło skończyć. Czytało się przyjemnie, miła rozrywka i odprężenie. Według mnie też niezły materiał na scenariusz filmowy.<br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-47259994127191424082012-07-24T23:05:00.000+02:002012-07-24T23:06:04.456+02:00Jan Zumbach "Ostatnia walka"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2axMZF4aCBA2kw3NcPpfmWDTHojorc3s2Pkzm9thgqtUxpIOP7NJSVKGnn5X8InfQZyLTaAc5-UxViUh3X2oY7HO2RxrKe5dH7AGeX0yujO8B_yKKvG_UlKqd221cg__9zMZMxLhxRxkc/s1600/SAM_2671.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2axMZF4aCBA2kw3NcPpfmWDTHojorc3s2Pkzm9thgqtUxpIOP7NJSVKGnn5X8InfQZyLTaAc5-UxViUh3X2oY7HO2RxrKe5dH7AGeX0yujO8B_yKKvG_UlKqd221cg__9zMZMxLhxRxkc/s320/SAM_2671.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Wspomnienia Jana Zumbacha, pilota, bohatera, przemytnika i najemnika. Legendarny dowódca Dywizjonu 303 opowiada o swoim dzieciństwie w Polsce, marzeniach o lataniu i drodze do dęblińskiej szkoły. Musiał pokonać opór matki, a nawet dokonać oszustwa (był tak naprawdę obywatelem Szwajcarii i nie mógł służyć w polskim wojsku), aby móc zostać pilotem. Lata nauki pilotażu dają wgląd w specyficzne metody pracy z przyszłymi asami lotnictwa (w trakcie lektury można zrozumieć sens powiedzenia, <i>że polski lotnik jak trzeba poleci na drzwiach stodoły). </i>Zumbach opisuje lata wojny, ewakuację z Rumunii i przedostanie się do Wielkiej Brytanii, bitwę o Anglię. Pozwala zajrzeć za kulisy i pokazuje życie pilotów-bohaterów, o tym jak radzili sobie ze świadomością, że być może jest to ostatni lot, o wyprawach do Londynu i dowodach sympatii ze strony kobiet. Dalsze życie genialnego pilota w powojennej Europie jest zaprawione wysoką dawką adrenaliny. Jean Zumbach jest współwłaścicielem linii lotniczej i przemytnikiem, szmugluje zegarki, złoto i podejrzanych pasażerów. Zostaje też najemnikiem w Katandze i Biafrze, organizuje w afrykańskich państewkach lotnictwo wojskowe. <br />
<br />
Książka powinna zainteresować miłośników historii i lotnictwa oraz lubiących czytać autobiografie. Jan Zumbach opowiedział nie tylko o swoich bohaterskich wyczynach w powietrzu, zamiast malować obraz pilota-bohatera-legendy, pokazał też czytelnikom, jak znalazł się po <i>ciemnej stronie mocy. </i>Z pewnością ten król przestworzy miał co opowiadać w gronie rodziny i znajomych. <br />
<br />
<br />
Moja ocena: 5/6 (bardziej za treść niż formę)Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-31078576971503745192012-07-21T23:57:00.001+02:002012-07-21T23:59:57.614+02:00Joanna Bator "Chmurdalia"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibvbzqsXZNeDzLZIhe1c7JXKS80633jh53gABpmQ_4kFa0U3h7Y73-x3xHQ9MR8UFRr_N-Nhv35jQ6w6hvsFnNf3GAZJa5m8lCvGVkbemIn0-IOXzXS6HHghieZH1FuNrdX_wZEi7NgjES/s1600/SAM_2591.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibvbzqsXZNeDzLZIhe1c7JXKS80633jh53gABpmQ_4kFa0U3h7Y73-x3xHQ9MR8UFRr_N-Nhv35jQ6w6hvsFnNf3GAZJa5m8lCvGVkbemIn0-IOXzXS6HHghieZH1FuNrdX_wZEi7NgjES/s320/SAM_2591.JPG" width="240" /></a></div>
Druga część <a href="http://www.bluejanet.blogspot.de/2011/09/joanna-bator-piaskowa-gora.html" target="_blank">"Piaskowej Góry"</a>.<br />
Wzięłam do ręki z <i>pewną taka nieśmiałością</i> i obawami - czy okaże się równie dobra. <br />
<br />
"Chmurdalia" to kolejne spotkanie z Dominiką i Jadzią a także wgląd w kilka krajów, kultur, religii i języków. Dominika Chmura podczas swojej odysei (wędrówki będącej raczej ucieczką) styka się z wieloma barwnymi osobami, przyciąga do siebie nietuzinkowe postacie. Poznaje historię życia Hotentockiej Wenus i jej praprawnuczki, nowojorskiego sklepikarza, greckiej sąsiadki, czy syna amerykańskiego producenta akcesoriów łazienkowych. W książce sporo miejsca zajmuje tym razem Grażynka Rozpuch i osoby z nią związane (Ciocie Herbatki, pan Mopsiński, niemiecki mąż, fryzjer i fotograf z prowincjonalnego miasteczka). Opisanym historiom towarzyszy nocnik Napoleona i jego tułaczka po świecie, ta pamiątka po francuskim cesarzu łączy wiele postaci i jest pretekstem do snucia kolejnych opowieści. Motywem przewijającym się w książce są również syreny. Wiele opowieści wiąże się z wojną, zagładą Zydów, ucieczką przed okupantem. <br />
<br />
Książka podobała mi się. Może nie jest tak dobra jak poprzednia część, ale jest równie ciekawa i trudno się od niej oderwać. Jakieś niedociągnięcia, czy nieprawdopodobne zbiegi okoliczności nie przeszkadzają w lekturze a odrobina magiczności dodaje smaku (wątek odwiedzin fotografa i skutki wypicia nalewki). Liczy się przede wszystkim to, że opowieść wciąga.<br />
Podejrzewam, że pojawi się trzecia część i dużą rolę odegra w niej moja ulubienica - Grażynka.<br />
<br />
Moja ocena: 5/6<br />
<br />
PS. Książka przeczytana dawno temu, ale powoli będę nadrabiać zaległości wakacyjne. W kolejce do opisania jest kilka tytułów.Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-16037820747756036912012-06-25T11:08:00.000+02:002012-06-25T11:08:30.162+02:00Latifa "Ukradziona twarz"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguaOiBd-HlalReTCwPuzhxh6NuCZQOGC-Y07RVYfHXLDvmJVBDjS9ifou2qkwjK5vtOX3WTmnbsMGrf1rM9kdeD-YGCoPhvhwdynL65Wk7Bjq0xtfgy-oM50vbinokafFQ6gmLYMBhjfqJ/s1600/SAM_2594.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguaOiBd-HlalReTCwPuzhxh6NuCZQOGC-Y07RVYfHXLDvmJVBDjS9ifou2qkwjK5vtOX3WTmnbsMGrf1rM9kdeD-YGCoPhvhwdynL65Wk7Bjq0xtfgy-oM50vbinokafFQ6gmLYMBhjfqJ/s320/SAM_2594.JPG" width="240" /></a></div>
<br />
Młoda Afganka opowiada o życiu w Kabulu ogarniętym wojną. O codzienności i małych radościach. Rodzice należą do elity intelektualnej, matka jest szanowanym lekarzem, siostra pracuje jako stewardesa. Latifa ma niedługo zacząć studia dziennikarskie, sama amatorsko wydaje gazetkę dla okolicznej młodzieży. Ma plany i pragnienia, choć od wielu lat trwa wojna, prowadzi życie zwyczajnej nastolatki. Jednak przejęcie władzy przez talibów niszczy marzenia dziewczyny, kolejne dekrety drastycznie ograniczają prawa kobiet. Kobiety zostają pozbawione możliwości nauki i pracy, nie mogą swobodnie podróżować, pozbawiono je opieki medycznej, zarządzenia regulują nawet gęstość siatki na oczy.<br />
Latifa, jej matka i siostra boleśnie odczuwają zmiany, zmuszone do bezczynnego siedzenia w domu powoli tracą siły i chęć do życia, matka nie może pracować w szpitalu, ale zgłaszają się do niej nielegalnie pacjentki potrzebujące pomocy. Latifa postanawia walczyć na własną rękę z przygnębiającą rzeczywistością, razem z koleżanką postanawia uczyć dzieci sąsiadów i w ten sposób przyczynić się do poprawy ich losu.<br />
Warto przeczytać. <br />
<br />
Moja ocena: 4,5/6 <br />
P.S. Dziękuję za książkę Biblionetkołajowi.Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7684550693308235014.post-11250661370690561202012-06-10T22:15:00.000+02:002012-06-10T22:15:04.614+02:00Marcin Michalski, Maciej Wasielewski "81:1. Opowieści z Wysp Owczych"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj3eON0_3gIhnbU-O9r1kF9UkR_qup-Ctuy9Z0p5h-PW03EhZkU3gn0WCGXvlVWFQabSDvgsZPcqQj8Rn926_UXDkJJQgpeylLR2XjRrYT_P_qhKj5QOx6VE5h9gBBfP-dRumn-IpjuHWZ/s1600/SAM_2592.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj3eON0_3gIhnbU-O9r1kF9UkR_qup-Ctuy9Z0p5h-PW03EhZkU3gn0WCGXvlVWFQabSDvgsZPcqQj8Rn926_UXDkJJQgpeylLR2XjRrYT_P_qhKj5QOx6VE5h9gBBfP-dRumn-IpjuHWZ/s320/SAM_2592.JPG" width="240" /></a></div>
Wyspy Owcze widziane oczami dwóch młodych Polaków. Europejskie klimaty, a jednak nieco egzotyczne. Do tej pory Wyspy Owcze kojarzyły mi się z wyspami zagubionymi gdzieś na Atlantyku, surowością krajobrazu i z meczami piłkarskimi rozgrywanymi z reprezentacją Polski.<br />
Marcin Michalski i Maciej Wasielewski przybliżyli mi ten zakątek, przede wszystkim poprzez mieszkańców. Ci pasjonaci Wysp Owczych poznali od podszewki życie Farerów, pracowali w czasie pobytu w przetwórni ryb, a w wolnym czasie zjeździli i schodzili wyspy. Przede wszystkim rozmawiali z ludźmi, a prawie każdy miał w zanadrzu ciekawe historie (o ile udało się je wydobyć).<br />
Książka to zapis obserwacji i spostrzeżeń, ciekawostki. Praktycznie każda dziedzina i każdy temat jest jedną wielką ciekawostką, życie toczy się innym rytmem, warunki geograficzne i pewna izolacja wytworzyły społeczeństwo jedyne w swoim rodzaju (jednak postęp techniczny, łatwość komunikacji i globalizacja zaczynają zmieniać oblicze archipelagu). Michalski i Wasielewski serwują też trochę farerskiej historii i polityki, odwiedzają polskich emigrantów. Z reportaży można wyczytać o wizycie Billa Clintona, podejrzeć boiska piłkarskie, otrzeć się o kulturę i sztukę Wysp Owczych, a także poznać kulisy polowania na grindwale, czy przekonać się, ile esemesów potrafili wysłać Farerzy, aby ich kandydatka wygrała duńską edycję programu rozrywkowego.<br />
<br />
<br />
Kto chciałby odkryć dla siebie Wyspy Owcze i zakochać się w tym niezwykłym miejscu powinien koniecznie przeczytać książkę !!!<br />
<br />
Moja ocena: 5/6Bluejanethttp://www.blogger.com/profile/14657563093011620566noreply@blogger.com2